wtorek, 15 maja 2012

Sztuka przekazywania informacji podprogowych przez stacje TV

Sztuka przekazywania informacji podprogowych przez stacje TV

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Jakiś czas temu na Zachodzie wprowadzono zakaz reklam podprogowych, które ukazując się na ułamek sekundy sprawiały, że oglądający zapragnął nagle danego produktu, choć wcale nie wiedział dlaczego — reklama lodów sprawiała, że oglądający zapragnął zjeść loda.

Dla celów tego artykułu nie podaję świadomie faktycznych zdarzeń, a skupiam się na przykładowych powiązaniach słów i obrazów.

Z informacjami podprogowymi stykamy się dosyć często i mają one różne znaczenie, w tym poparcie dla danych polityków. Odbywa się to w taki sposób, że obrazek w tle — widok z monitora — przedstawia polityka, natomiast redaktor mówi pozytywne słowa na temat zupełnie innego zdarzenia. Dziś odkryte funkcje mózgu wskazują, że takie manipulacje działają i niekoniecznie muszą dotyczyć polityki, ale każdego tematu.

Język używany przez redaktorów też przyczynia się do wywarcia wpływu na osoby oglądające, podobnie jak zwyczajna rozmowa dwojga osób. Jeżeli mężczyzna zamierza poderwać kobietę, stosuje odpowiedniki techniki typu: „widzę, że siedzisz…” i co nie byłoby na końcu wypowiedzi, stwierdzenie faktu, który istnieje, zapobiega otrzymaniu odmowy, jakby zaprzeczeniu faktom. Niewielka ilość badanych osób, głównie kobiet ,potrafiła odmówić w takiej sytuacji, kiedy mówiący stwierdza: „widzę, że siedzisz, może przejdziemy się razem po mieście”? I odpowiedź w tym przypadku pada: „tak”, bo dana osoba nie zaprzeczy temu, że siedzi. Jeżeli ktoś siedzi, trudno jest temu zaprzeczyć. I rzadko pada odpowiedź: „nie jestem zainteresowana”.

Pomiędzy tym, co widzimy, słyszymy, a co jest faktycznie są duże różnice, tylko niewiele osób zwraca na to uwagę.

Podobnie w przekazywaniu informacji o polityku. Wybiera się zdjęcie przedstawiające jakąś pozę i wówczas mówi się o czymś zupełnie niezwiązanym z tym tematem, mając świadomy cel: ośmieszenie tego polityka albo ukazanie go w zły sposób. Czasem taki obraz w tle zmienia się z opóźnieniem i kiedy widzimy postać polityka, dziennikarz mówi o tym, że złapano groźnego przestępcę. Występuje również działanie odwrotne. W tle nadal jest zdjęcie polityka, a mówi się o zupełnie innym człowieku (sportowcu, wynalazcy), który zrobił coś dobrego albo odniósł sukces.

Kontrast daje wiele złudzeń w pewnych sytuacjach, natomiast działanie mózgu odbiorcy odpowiednio odbiera obraz i wizerunek polityka automatycznie jest powiązywany wraz z przekazywanymi słowami.

Jeżeli stacja telewizyjna popiera polityka, którego kukłę spalono publicznie, jest tylko o tym powiedziane, natomiast jeżeli ta sama stacja nie popiera tego polityka, spalenie kukły jest pokazane, żeby oczy odbiorcy przekazały ten obraz do mózgu. Mózg reaguje tu właściwie podobnie do wyników fałszywych sondaży, które są świadomym działaniem. Obraz dla nieświadomej części mózgu ma wielkie znaczenie.

Nie ma bezstronnych przedstawicieli redakcji i zapewne nigdy nie będzie. Każdą wiadomość można podać na wiele sposobów, a wykorzystywanie sztuki podprogowego przekazywania informacji — niby przypadkowych — osiąga oczekiwany efekt. Ale nigdy one nie są przypadkowe, nawet jeżeli redakcja przyznaje się do błędu.

Redaktor, który przedstawia informacje z miejsca wypadku — niech to będzie wypadek samochodowy: „samochód uderzył w drzewo” — to jest faktyczna informacja. Natomiast większość redaktorów stosuje ukierunkowanie informacji: „samochód uderzył w drzewo, bo wpadł w poślizg”. Badacze wywierania wpływu na ludzi już dawno odkryli niesamowite działanie słowa „bo” w czasie licznych badań. Zazwyczaj znaczenie wypowiedzi przed wyrazem „bo” jest pomijane i liczy się to, co jest po tym słowie.

Robert Cialdini w książce „Wywieranie wpływu na ludzi” opisał między innymi doskonale ten eksperyment, stosując go w biurze. W czasie kolejki do ksero jeden z członków badania wpychał się pomiędzy oczekujących i pytał, czy może wykonać ksero swoich dokumentów przed innymi. Nie spotykało się to ze zrozumieniem. Natomiast kiedy ta sama osoba wymówiła magiczne słowa: „bo spieszę się na autobus” lub „bo chciałbym wypić kawę”, wówczas wszyscy zgodnie tę osobę przepuszczali, rozumiejąc, że tej sobie się spieszy, a jednocześnie robią coś dobrego.

---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz