poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wstęp do edukacji finansowej

Wstęp do edukacji finansowej.

Autorem artykułu jest different


Nasze pieniądze, nasz kapitał to bardzo ważne kwestie naszego życia. Od najmłodszych lat powinniśmy uczyć każdego człowieka edukacji finansowej. Zadbajmy o naszą kondycje materialną!

W dzisiejszym świecie pieniądze odgrywają bardzo ważną rolę w życiu każdego człowieka. Prawdą jest znane powiedzenie „pieniądz rządzi światem”, które mówi, że na wielu płaszczyznach życia finanse mają olbrzymie znaczenie. Nie chcę wkraczać w zagadnienia typu: „za pieniądze kupisz wszystko”, bądź w sprawy sprzedawania siebie w dowolnym tego słowa znaczeniu i tym samym nie chcę mówić o pieniądzach z moralnego punktu widzenia. To kwestia sumienia każdego z nas i nie od tego jest ten artykuł. Jedyne na co chciałbym zwrócić uwagę, to pokazanie jak ważna jest edukacja finansowa.

Podobnie jak posiadanie rodziny i przyjaciół, bycie zdrowym, sytuacja materialna jest elementem, który decyduje o zadowoleniu z życia. Wszystkie wymienione powyżej zagadnienia, choć nie jedyne, stanowią o naszym poczuciu bezpieczeństwa, które jest szalenie istotne, zgodnie z piramidą potrzeb Maslowa. Powodzenie w każdym czynniku wcześniej wspomnianym determinuje poziom naszego szczęścia, dodatkowo każdy jeden element może wpływać na drugi (Choroba, ogólna słaba kondycja fizyczna negatywnie wpływa na zdolność zarobkową), stąd też umiejętność zarządzania własnymi pieniędzmi wpływa dodatnio na nasze życie, przy czym nigdy nie wolno zapominać o rodzinie, przyjaciołach oraz innych niematerialnych kwestiach.

Problem z edukacją finansową zaczyna się w młodzieńczych latach człowieka. W Polsce niestety nie uczy się dzieci gospodarowania pieniędzmi oraz ich znaczenia. Wynika to w dużej mierze z nieznajomości tematu przez rodziców. Wiele osób dorosłych ma zakodowane podstawowe schematy działania związane z pieniędzmi. Dodatkowo są one nie do końca zrozumiałe, a tylko nauczone i powtarzane. Można powiedzieć, że młodzież w niektórych szkołach średnich uczy się przedmiotu najczęściej zwanego „podstawy przedsiębiorczości”, w których często żmudnie tłumaczy się zawiłe i na pierwszy rzut oka niezrozumiałe pojęcia, reguły, zjawiska ekonomiczne. Uczniowie traktują to, jak kolejny do zaliczenia przedmiot, gdzie trzeba się nauczyć tego wszystkiego na pamięć, aby zdać dobrze sprawdzian czy klasówkę. Przecież najważniejsze to zrozumieć temat, a wtedy nawet prostym językiem uczniowskim i banalnymi przykładami można pokazać nauczycielowi, że „hej! Proszę pani, ja Kowalski wiem, o czym mówię, rozumiem to”. Ponadto młodzież ma na głowie inne przedmioty, które mają większy priorytet, j. polski, matematyka, ta trudna fizyka, chemia i na nie kładzie się duży nacisk, przez co uczniowie traktują przedsiębiorczość z przymrużeniem oka. Oprócz szkolnej przyczyny braku zainteresowania przedmiotem, jest jeszcze kwestia pozycji w jakiej znajdują się młodzi w stosunku do kwestii finansowych. Oni się jeszcze uczą, są na utrzymaniu rodziców, więc mylnie myślą, że ich to jeszcze nie dotyczy. Wiele osób uważa, że po szkole średniej muszą, lub należy iść na studia, więc praca znajduje się w dalekiej przyszłości. Nie. Przecież po maturze niemal wszyscy mają skończone 18 lat i spokojnie mogą zacząć karierę zawodową. Oczywiście nie namawiam do rezygnacji z chęci posiadania wyższego wykształcenia, tylko nie może to być wymówką do odkładania edukacji finansowej.

Nawet małe dzieci powinno się uczyć, że nie istnieje świat, w którym zjem ciastko i dalej je mam. Odpowiednie nastawienie do spraw posiadania, pozwoli później na łatwiejsze nauczenie trudniejszych spraw finansowych. Warto również pamiętać o istnieniu przysłowia „Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał”.

Aby uczyć o finansach należy posługiwać się zrozumiałymi, często prostymi przykładami. Ludziom, niemającym wcześniej styczności z ekonomią, należy tłumaczyć zasady gry prostym językiem z pomijaniem trudnych pojęć. Jeśli musimy któregoś użyć, dobrze jest wytłumaczyć jego znaczenie. Wielokrotnie można obejść się bez fachowego języka i świetnie przekazać wiedzę, którą druga osoba doskonale zrozumie, a wtedy później już z łatwością uzupełnimy temat trudnymi pojęciami.

Warto przenosić przykłady związane z finansami na inne pola. I tak pojęcie funduszu inwestycyjnego, gdzie w prostych słowach chodzi o to, że ludzie wrzucają swoje pieniądze do jednego worka, z którego specjaliści korzystają, powiększając nasze zasoby odpowiednimi zabiegami (szeroko pojęte inwestycje), możemy przyrównać do klubu piłki nożnej, do którego ludzie idą, wrzucają swoje dotychczasowe umiejętności, które specjaliści odpowiednimi zabiegami powiększają. W funduszu jak i w klubie mamy do czynienia z grupą ludzi (jedna osoba najczęściej nie da wystarczającej ilości pieniędzy, oraz do rozgrywania porządnego meczu w piłkę potrzebujemy dwóch drużyn, a nie jednej osoby). W funduszu i w klubie chcemy powiększyć zasoby, które wnieśliśmy (pieniądze, umiejętności), a żeby to się udało potrzebni są specjaliści, którzy się na tym znają. Ponadto i w klubie i funduszu możemy nie osiągnąć celu (niekompetentni specjaliści, przeszkody losowe – kontuzja zawodników/szeroko pojęty kryzys gospodarczy).

Dlaczego edukacja finansowa jest tak ważna?

Dzięki niej poznajemy wartość pieniędzy. Już od najmłodszych lat uczymy się, że pieniądze dają bezpieczeństwo i wpływają na poziom naszego szczęścia. Naukowcy przeprowadzali doświadczenie, które polegało na ocenie postaw ludzi w zależności od zasobów pieniężnych na kontach osobistych. Wyniki dały ciekawy obraz. Ci, których stan rachunku był znaczny chodzili częściej uśmiechnięci, wyprostowani, pewni siebie. Szli dumnie z podniesioną głową. Pozostali, których konta świeciły pustkami, chodzili wolniejszym tempem ich postawa była pochylona, nieco przygarbiona. Oczy były ponure i wbite w chodnik.

W mojej opinii najważniejszym celem edukacji finansowej jest pokazanie wielu sposobów korzystania z gotówki. Nauczenie różnych możliwości lokowania czy inwestowania swojego kapitału. Nie może być takiej sytuacji, w której człowiek, wygrawszy na loterii 20 tys. zł, idąc za radami świętej pamięci babci schowa je do skarpety, bo tam będą najbezpieczniejsze. Po kilku latach przypomni sobie o swoich oszczędnościach, ale nadgryzionych przez inflacje. Jeśli brak mu dużej wiedzy z zakresu finansów, to powinien chociaż na marną lokatę wpłacić te pieniądze. Idąc dalej, należy nauczać jaki wachlarz możliwości ma osoba z wolnymi środkami w wysokości powyższego przykładu. Fundusze inwestycyjne, obligacje, złoto i inne, a może nawet akcje.

Kolejną ważną rzeczą jest ochrona przed niepotrzebnym traceniem gotówki, a także przed zbędnymi usługami bankierów, ubezpieczycieli. Nabyta wiedza pozwoli nam wybrać tylko te usługi, które są nam naprawdę potrzebne a także nie sprawią, że co miesiąc będziemy pokaźnie zasilać banki i firmy ubezpieczeniowe. Po co Nowakowi funkcja darmowego pobierania pieniędzy z zagranicznych bankomatów, jeśli płaci za tę usługę 5 zł miesięcznie, a jego jedyne wycieczki kończą się na Ciechocinku. Po co Malinowskiej karta kredytowa, kiedy ta miła pani woli korzystać z gotówki, którą przynosi jej w postaci renty Henio listonosz. Trzeba nauczyć się rozpoznawać produkty i usługi jakie oferują nam banki i inne instytucje finansowe, a także szacować skutki zakupu wyżej wymienionych.

Wreszcie dobrze jest wiedzieć i rozumieć to, co czytamy w prasie. Wiele razy spotkaliśmy się z artykułami traktującymi o giełdzie, bankach, prezesach i radach nadzorczych. Za prywatyzacjami, zamówieniami publicznymi oraz przetargami stoją wielkie pieniądze, spółki oraz urzędnicy państwowi. Dobrze jest orientować się o co w tym wszystkim chodzi. Wiedza dostarczy nam narzędzi, dzięki którym nie będziemy łatwowierni, a na finansowe operacje będziemy mogli spojrzeć chłodnym, krytycznym wzrokiem.

Rozsądne posługiwanie się pieniędzmi w codziennym życiu pozwoli oszczędzać. Każda złotówka odłożona z różnych źródeł sprawi, że będziemy bogatsi. Zwiększenie swoich dochodów polega nie tylko zwiększeniu wpływów, ale także na zmniejszeniu kosztów.

Wobec powyższych rozważań warto pamiętać o odpowiedniej edukacji swoich dzieci, aby obecny kapitalistyczny system ich nie wyzyskiwał, a raczej był systemem pozwalającym odnieść sukces. Warto pomyśleć nad opracowaniem, odnalezieniem ciekawych książek, artykułów, które przystępnym językiem omówią szereg zagadnień ekonomicznych i wyedukują nas w dziedzinie finansów.

---

Bartosz K. aka different

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chroń swój dom

Chroń swój dom.

Autorem artykułu jest Hanna Przybylska


Zagadnienia ubezpieczeniowe i znajomość przepisów nadal nie są mocną stroną naszego społeczeństwa.
Być może, to wtórny efekt naszych ograniczonych budżetów domowych, które ostatnio z miesiąca na miesiąc jest coraz trudniej domknąć. Niektórym wydaje się, że ubezpieczenia są całkiem zbędnym wydatkiem.

Bezdyskusyjna jest kwestia ubezpieczeń obowiązkowych, z których najpopularniejszym jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu. Natomiast w odniesieniu do ubezpieczeń dobrowolnych wciąz bardzo wiele osób ma niechętny stosunek i nie widzi potrzeby ochrony swojego majątku, życia, zdrowa a także własnej odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym.

Co jakiś czas występują w naszym kraju klęski żywiołowe, zdarzenia losowe lub wypadki. Oglądamy z przerażeniem relacje z miejsc tragedii, gdzie występują znaczące straty o róznorodnym charakterze. Współczujemy ofiarom i poszkodowanym. Czasami solidaryzujemy się z nimi i włączamy do akcji pomocy jak np. w przypadku wspierania ofiar ostaniej. W głębi siebie odczuwamy ulgę, że to nie my jesteśmy w centrum danego zdarzenia, że w żaden nie dotyczy nas osobiście. Poczucie zagrożenia i potrzeba ubezpieczenia pojawia się często, kiedy w najbliższym kręgu znajomych lub rodzimy zdarzy się nieszczęście.

Dopiero wtedy przypominamy sobie, że mieszkamy w nieubezpieczonym domu lub mieszkaniu, który jest przecież dorobkiem całego życia. Czy nie warto wykupić chociazby standardowego ubezpieczenia murów wraz ze stałymi elementami
(instalacje i urządzenia, okna, drzwi, schody, zabudowy), aby spać spokojnie podczas burz z ulewami lub wichur.
Jeśli posiadamy drogi sprzęt RTV lub AGD także możemy objąć go ochroną choćny przed przepięciami z powodu bezpośrednioego, albo pośredniego uderzenia pioruna. W ten sposób zapewniamy sobie środki na odkupienie uszkodzonego i nie nadającego się do naprawy sprzętu. Może potrzebne jest też ubezpieczenie od kradzieży - warto się zastanowić, jeśli w okolicy zmieszkania zdarzają się włamania.

W ostatnich latach pojawiły się juz ubezpieczenia all risk, czyli że ochrona mienia obejmuje wszelkie nieprzewidziane nawet zdarzenia oprócz wymienionych na liście typowych wyłączeń odpowiedzialności towarzystwa ubezpieczeniowego
Oferty wszystkich towarzystw zawierają wiele ciekawych opcji dodatkowych, które pozwalają dopasować polisę do własnych indywidualnych potrzeb. Ceny ubezpieczeń mieszkaniowych nie są wcale wysokie w porównaniu z ubezpieczeniami komunikacyjnymi.
Warto dowiedzieć się o cenę dla wartości naszego majątku, zanim podejmie się ostateczną decyzję o zakupie lub rezygnacji z ubezpieczenia.

---

http://ubezpieczenia1info.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 27 kwietnia 2012

Twoje zdrowie, a produkty, które jesz.

Autorem artykułu jest Radosław Pokrzywnicki


W ostatnich latach coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że zdrowie i szczupła slywetka to nie sprawa przypadku czy szczęścia, ale przede wszystkim sposobu odżywiania. Co jeść i w jakich ilościach, by cieszyć się wspaniałą sylwetką i nieprzeciętnym zdrowiem?

Na początku, musimy sobie uświadomić, że żywność jest "paliwem", które utrzymuje organizm w dobrym stanie i dostarcza energii do działania i życia. Składa się ona z wielu różnych substancji odżywczych, z których każda służy określonym czynnościom organizmu. Niewiele produktów spożywczych zawiera wszystkie składniki odżywcze potrzebne dla zdrowia i dlatego ważne jest, aby nasza dieta była wyważona i zróżnicowana.

W produktach spożywczych występuje pięć grup składników odżywczych niezbędnych dla zdrowia i życia.

Białka.

Stanowią one materiał do budowy, utrzymania i odnowy tkanek. U dzieci i nastolatków jest to także materiał umożliwiający wzrost i rozwój orgaznimu. Białka muszą być spożywane codziennie i stanowić 10 do 15 procent wartości kalorycznej dziennej racji pokarmowej. Zależnie od rodzaju wykonywanej pracy, dla mężczyzn jest to 75-90 gramów białka dziennie, a dla kobiet około 50 gramów. Spożywanie większej ilości biała niż potrzeba, jest niecelowe, gdyż jego nadmiar wydala się z moczem lub podobnie jak węglowodany, jest magazynowany w orgaznizmie w postaci tkanki tłuszczowej. Dobrymi, ubogimi w tłuszcz źródłami białek są jajka, drób, ryby, przetwory sojowe, biały ser i mleko. Do innych, nieco uboższych źródeł należą nasiona roślin strączkowych, zboża i przetwory z pełnego ziarna, jak na przykład chleb razowy.

Węglowodany.

Praktycznie dzielimy je na trzy rodzaje: cukry, skrobię i włókno.

Cukry występujące w sposób naturalny w niektórych produktach spożywczych to np. fruktoza w owocach czy laktoza w mleku. Cukier rafinowany (sacharoza), którym słodzimy herbatę, kawę czy desery i inne potrawy, stanowi "puste kalorie". Poza nimi nie zawiera on żadnych składników odżywczych, dlatego z punktu widzenia dietetyki jest całkowicie zbędny. Spożycie słodyczy podnosi bardzo szybko poziom cukru we krwi, ale równie szybko jego zawartość spada i wywołuje poczucie głodu i apetyt na kolejne ciastko. Cukier nie wnosi do orgaznimu nic dobrego, najlepiej więc unikać go lub ograniczać do minimum.

Skrobia jest białą substancją pozbawioną smaku, występująca w wielu surowcach roślinnych, jak zboża, ziemniaki, groch, fasola, i w przetworach, takich jak makaron, chleb i wszelkiego rodzaju ciasta. Spożycie skrobii wywołuje uczucie sytości, gdyż pozostaje ona dłużej w przewodzie pokarmowym, niż cukier.

Włokno, nazywane czasem "balastem", jest węglowodanem niestrawnym, którego organizm człowieka nie może wchłonąć. Przechodzi ono poprostu przez przewód pokarmowy, ułatwiając jego pracę i obnizając ryzyko zaparć oraz innych schorzeń. Włókno jest cenne dla tych, którzy się odchudzają, ponieważ daje uczucie wypełnienia żołądka i pozwala mniej jeść. Pamiętać jednak należy, że dieta połączona z dużym spożyciem włókna, musi być wspomagana poprzez picie co najmniej 2 litrów wody dziennie. Zalecana dzienna dawka włókna dla osoby dorosłej wynosi 30 gramów. Dobrym źródłem włókna są pełne ziarna zbóż, bezcukrowe musli, przetwory z mąki razowej, surowe warzywa lub podgotowane warzywa oraz owoce.

Tłuszcze i oleje.

Można podzielić je na trzy typy: nasycone, nienasycone i bogate w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Tłuszcze naturalne mogą zawierać mieszaninę wszystkich trzech typów i są klasyfikowane zależnie od tego, który typ przeważa.

Tłuszcze nasycone znajdują się w produktach mleczarskich, mięsnych, twardych tłuszczach zwierzęcych oraz oleju kokosowym. W diecie odgrywają one małą rolę. Na ogół, uważa się, że są przyczyną nagromaczenia się cholesterolu we krwi, który powoduje zwężenie naczyń krwionośnych i może prowadzić do zawałów. W sytuacji kiedy nie prowadzimy aktywnego trybu życia, a większość dnia spędzamy siedząc, tłuszcze te stają się szczególnie niebezpieczne. Z tego powodu warto rozważyć rozpoczęcie treningów na przykład koszykówki lub wyjazd na wczasy odchudzające. W przeciwnym wypadku, poważnie narażamy się na ryzyko zachorowań, spowodowanych dietą wysokotłuszczową. Według powszechnie przyjętego poglądu, należy unikać tłuszczów nasyconych oraz ograniczać do minimum spożycie produktów zawierających dużą ilość cholesterolu, np. wątroby czy żółtek jaj.

Tłuszcze nienasycone znajdują się w oliwie, orzechach i nasionach (roślin oleistych). Ich konsumpcja jest korzystniejsza dla orgaznizmu niż tłuszczów nasyconych.

Tłuszcze bogate w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe są jedynymi tłuszczami, bez których organizm nie może się obejść, ponieważ nie potrafi ich sam syntetyzować. Na szczęście zapotrzebowanie na te tłuszcze jest niewielkie i wynosi około 4 gram dziennie. Warto więc upewnić się, czy tłuszcze i oleje, które kupujemy w hipermarkecie mają na etykiecie wzmiankę " bogate w NNKT"

Biorąc powyższe pod uwagę, większość ludzi może w znacznym stopniu obniżyć spożycie tłuszczów. Mają one największą wartość kaloryczną ze wszystkich składników pokarmowych i ich ograniczenie może przynieść tylko korzyści.

Witaminy

Ich obecność w organizmie umożliwia przetwarzanie składników pokarmowych tak, aby wypełniały one swoje funkcje. Witaminy rozpuszczane w tłuszczach (A,D,E,K) są magazynowane w ątrobie i tkance tłuszczowej, ale witaminy rozpuszczalne w wodzie (C, grupa B i kwas foliowy) nie pozostają długo w organizmie, a więc muszą one znajdować się w codziennej diecie.

Witamin A

Znajduje się w marchwii, wątrobie, pełnym mleku, maśle, margarynie, żółtku jaja, serze, pomidorach, warzywach o ciemnej barwie, cytrusach oraz w tranie.

Witamina B1 (tiamina)

Znajduje się w mleku, wieprzowinie, wątrobie, podrobach, grochu, fasoli soi, arachidach, płatkach owsianych, mące i chlebie, drożdżach piekarskich oraz kiełkach zbożowych.

Witamina B2 (ryboflawina)

Występuje w mlegu, jogurcie, serze, wątrobie, podrobach, jajach, otrębach i twarogu.

Witamina B3 (niacyna)

Można ją znaleźć w takich produktach jak masło arachidowe, chleb razowy, drożdże piwowarskie, mięso, wątroba, kawa, piwo, nasiona roślin strączkowych, ziemniaki i zbożowe mieszanki śniadaniowe.

B6 (pirydoksyna)

Znajduje się w ziemniakach, warzywach liściastych, nasionach, zbożach, orzechach oraz owocach.

B12 (cyjanokobalamina)

Występuje w wątrobie, sercu, sardynkach, serze, jajach i mleku.

Kwas foliowy

Znajdziemy go w wątrobie, rybach, zielonych warzywach, chlebie pełnoziarnistym, jajach, bananach, pomarańczach, orzechach i otrębach.

Witamina C

Witamina ta znajduje się we wszystkich świeżych owocach i warzywach, ale jej ilość może zostać drastycznie obniżona przez długie gotowanie lub przechowywwanie. Dobrym źródłem witaminy C jest czarna porzeczka, natka pietruszki, kiszona kapusta, agrest, owoce cytrusowe, guajawa, zielona i czerwona papryka, rzeżucha, soja, truskawka, pomidory i ziemniaki.

Witamina D

Znajduje się w śledziach, sardynkach, łososiu, makreli, zółtkach jaj, margarynie, maśle i wątrobie. Witamina D, tworzy się także w organizmie pod wpływem działania promieni słonecznych na skórę.

Witamina E

Występuje w ciemnozielonych warzywach, olejach roślinnych orzechach i jajach.

Witamina K

Witaminę tę znajdziemy przede wszystkim w warzywach liściastych, jogurcie, zółtku jaja, wątrobie i kawiorze.

Sole mineralne

Są to substancje ważne dla zdrowia, a niestety często niedoceniane. Do najważniejszych soli mineralnych należą:

Wapń

Występuje w produktach mlecznych, sardynkach, soi, maśle, brokułach i orzechach. Kobiety mają zwiększone zapotrzebowanie na wapń, szczególnie w okresie ciąży i karmienia piersią, a także ze względu na zapobieganie osteoporozie w wieku późniejszym.

Jod

Znajduje się w rybach morskich i owocach morza, a także w mleku, jajach i mięsie.

Żelazo

Bogate w ten składnik mineralny są takie produkty jak wątroba, wołowina, chleb pełnoziarnisty, ziemniaki, suszone morele, rzeżucha i sos sojowy. Kobiety w czasie menstruacji potrzebują zwiększonej dawki żelaza, jako ochrony przed anemią.

Magnez

Znajdziemy go w warzywach i nasionach.

Fosfor

Występuje w orzechach, jajach, soi, oraz pełnych ziarnach zbóż.

Potas

Można go odnaleźć w mleku, warzywach i owocach.

Sód

Znajduje się w większości warzyw oraz w popularnej soli kuchennej

Woda

Jest także niebędnym składnikiem pokarmowym, koniecznym we wszystkich procesach przemiany materii. Powinniśmy wypijać około 1,75 litra wody dziennie, pod postacią kawy, herbaty i innych niskokalorycznych napojów. Nadmiar płynów nie jest niebezpieczny, gdyż orgaznim szybko go wydala.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gdy nagle zaczynasz chudnąć...

Sprawdź swoją tarczycę!

Autorem artykułu jest M.B.


Jeśli Twoja waga znacznie się ostatnio obniżyła, a nic na to nie wskazuje, nie zmieniałaś nawyków żywieniowych ani stylu życia, nagle nie doszło Ci więcej stresu, powinnaś zastanowić się nad swoim zdrowiem.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że kobiety najczęściej po prostu cieszą się z szybkiej utraty wagi, jednakże najprawdopodobniej oznacza to problemy zdrowotne. Waga nie zmniejsza się ot tak, po prostu i trzeba sobie zdawać z tego sprawę.

Nasz organizm nie jest głupi. Nie zaczyna nagle wytracać kilogramów, bo ma takie "widzimisie". Dlatego właśnie, zamiast cieszyć się, że utrata wagi postępuje błyskawicznie, lepiej skonsultuj się z lekarzem lub przeprowadź podstawowe badania krwi. Bezpodstawna utrata wagi może być symptomem wielu chorób i schorzeń.

Jedną z nich jest nadczynność tarczycy. Objawia się ona tym, że pogarsza się nasze samopoczucie, czujemy się poddenerwowani, przewlekle zmęczeni, a także szybko chudniemy, mimo zwiększonego apetytu. Dodatkowo, towarzyszy temu przyspieszona akcja serca, zwiększone tętno, a także niepokój wewnętrzny. Objawy podobne są do niedoczynności tarczycy, jednak w jej przypadku raczej się tyje niż chudnie. W obu jednak przypadkach nie można lekceważyć sygnałów wysyłanych z organizmu, gdyż nieleczone choroby tarczycy mogą spowodować druzgocące skutki w naszym organizmie.

Jako że z hormonami nie ma co walczyć, powinno się wykonać badania krwi TSH, FT3 i FT4, a także udać się na USG tarczycy, a z tymi wynikami badań, koniecznie do endokrynologa. Przypominam, że aby udać się do tego lekarza specjalisty, najpierw trzeba odwiedzić lekarza pierwszego kontaktu, który wypisze skierowanie. Jeśli wybieramy się prywatnie, lepiej od razu, na pierwszą wizytę przyjść przygotowanym, czyli mieć gotowe wyniki badań krwi.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przychodzi klient do biura nieruchomośc

Przychodzi klient do biura nieruchomości…

Autorem artykułu jest Michał Pieróg


… i jednym z pierwszych pytań, które pada, jest pytanie o to czy wybrane mieszkanie ma balkon albo loggię. Mieszkania z balkonem cieszą się dużo większym zainteresowaniem wśród klientów, a ich właściciele sprzedając je, mogą liczyć na dużo lepsze ceny niż ci, który nie mają takich mieszkań.

Szacuje się, że ponad osiemdziesiąt procent spośród tych, który chcą kupić mieszkanie, poszukują lokum, które ma balkon albo loggię. Biura nieruchomości chętniej też oferują mieszkania, które mają balkon, ponieważ z praktyki wynika, że szybciej znajdują one kupców, a na dodatek ich ceny są zauważalnie wyższe niż za analogiczny lokal (nawet w tym samym budynku). Uważa się, że ta różnica w cenie średnio wynosi sześć procent. Biorąc pod uwagę ceny mieszkań, nie jest to tak mało. Dlaczego tak chętnie nabywcy wybierają mieszkania z balkonem albo loggią?

Choć balkon kojarzy się z romantycznym dramatem Szekspira, to decydują względy praktyczne. Można na nim suszyć pranie, przechowywać część rzeczy – na przykład ustawić rowery. Jest to szczególnie ważne, gdy budynek nie ma piwnic dla lokatorów (zamiast nich jest na przykład hala garażowa). Balkon to też miejsce relaksu. Nawet na niedużym można wygospodarować miejsce na jakieś fotele, mieć rośliny doniczkowe i wypić tam poranną kawę. Deweloperzy budujący nowe osiedla wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i mieszkania bez balkonu należą do rzadkości. Często są one kupowane przez osoby, które chcą wynająć to mieszkanie. Najemcy będzie zależeć często na jak najlepszej cenie, więc na brak balkonu przymknie oko.

A czy mieszkanie z balkonem ma jakieś wady? Poza wyższą ceną, choć to z pewnością wada tylko z punktu widzenia nabywcy, a nie na przykład sprzedającego. Balkony należy odpowiednio zabezpieczyć w sytuacji, gdy ma się małe dzieci albo zwierzęta. To bardzo ważne! Drugą wartą poruszenia kwestią jest to, że balkon zazwyczaj jest wykończony w stanie surowym. Musimy więc go we własnym zakresie wyłożyć płytkami. Dobre położenie płytek jest bardzo istotne, ponieważ woda, która by się pod nie dostała plus mróz może skończyć się zniszczeniem płytek. Przed położeniem płytek ważne będzie zadbanie o odpowiednią izolację. Bez tego po każdej zimie będziemy skuwać zniszczone płytki i kłaść je na nowo.

---

Impala

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Majówka bardzo last minute

Majówka bardzo last minute

Autorem artykułu jest Joanna Rojewska


Długi weekend majowy to nie tylko okres wyjazdów to również okazja, by napisać pracę magisterską albo wymienić glazurę. Nagle jednak okazuje się, że profesor przełożył termin obrony, a majster złamał rękę. A Tobie zostaje 2 dni na zaplanowanie majówki.

Rozważ środki i możliwości!

Przede wszystkim nie działaj w pośpiechu i desperacji. Wydawanie wszystkich pieniędzy przeznaczonych na glazurę, by kupić pierwszą lepszą ofertę z biura podróży to raczej nie jest dobry pomysł. Lepiej na spokojnie rozważ jakie masz środki i możliwości, a zdziwisz, że jest ich tak wiele. Samochód, rowery, rodzina na Mazurach, sprzęt turystyczny (np. namiot, termos), ciekawa okolica, a nawet legitymacja studencka – to wszystko są twoje atuty.


Jednodniowa wycieczka samochodem…

Polska jest tak piękna i ciekawa, że nie ma regiopolenu, w którym nie znalazłoby się czegoś ciekawego do zwiedzenia w czasie jednodniowej wycieczki. Większość muzeów i obiektów zabytkowych jest najczęściej zamknięta w czasie majówki, ale można wybrać się chociażby na wędrówkę tropem ciekawych kościołów i innych obiektów sakralnych lub pomników. Jeśli nie wiesz co można zobaczyć w odległości kilku godzin jazdy samochodem od Twojego miasta, skorzystaj z serwisów turystycznych, najlepsze z nich zawierają oryginalne i przewrotne propozycje wycieczek. Możesz zwiedzić np. Kaszuby we mgle lub sprawdzić co wspólnego mają cerkwie i żubry. Jeśli masz samochód i lubisz zwiedzać to rozwiązanie dla Ciebie!

… lub pociągiem

Nie masz samochodu? Nic straconego! Możesz wybrać się na majówkę autobusem lub pociągiem. Warto korzystać szczególnie z ofert kolei regionalnych, które oferują m.in. imienne bilety na nieograniczoną liczbę przejazdów w weekend (od godz. 18 w piątek do 6 w poniedziałek). W jeden weekend możesz przejechać Polskę od morza po góry. Dostępne bywają też tanie bilety turystyczne za granicę, najbardziej opłaca się jechać do naszych sąsiadów – do Czech, na Słowację, do Niemiec. Sprawdź również połączenia autobusowe. Lokalni przewoźnicy mają zwykle niższe ceny niż PKS, więc możesz zaoszczędzić nawet 25-30%. To propozycja idealna dla tych, którzy lubią podróżować bez z góry ustalonego planu!

Piknik za miastem

kosz piknikowy Jeżeli lubisz spędzać czas na łonie przyrody a pogoda ku temu sprzyja, możesz wybrać się na długi spacer c do lasu lub do parku krajobrazowego. Osobom o lepszej kondycji polecamy na rajd rowerowy, który również można połączyć ze zwiedzaniem. Tym, którzy dopiero mają zamiar zadbać o formę radzimy raczej zabrać rowery lub rolki do samochodu i pojeździć dopiero za miastem. Taki rajd może być jedno- lub kilkudniowy. Na kilkudniowy warto zabrać ze sobą nie tylko namiot, ale także prowiant - kanapki, owoce i warzywa, pojemnik z sałatką, termos z herbatą lub kawą. Wówczas będzie nie tylko zdrowo, ale także tanio. Pamiętaj o przestrzeganiu zasad, obowiązujących w lasach i parkach narodowych. Nie śmieć i nie niszcz przyrody!


Weekend ze znajomymi

Popytaj znajomych o ich plany, może się okazać, że mają wolne miejsce w domku na Mazurach lub wyjeżdżają pod namioty i możesz się z nimi zabrać. Długi weekend majowy to także idealna okazja do krótszych spotkań – wspólnego wypadu do baru z dawno niewidzianym kolegą ze studiów, całonocnej partyjki brydża czy wyjazdu na działkę i wspólnego grillowania. W dobrym towarzystwie nie można się źle bawić!


Możliwości zorganizowania udanej majówki, nawet w ostatniej chwili, jest wiele. Mamy nadzieję, że nasze podpowiedzi Was natchnęły i skusiły na majówkę last minute.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 26 kwietnia 2012

Aparat cyfrowy oraz jego charakterystyka

Aparat cyfrowy oraz jego charakterystyka

Autorem artykułu jest Krystian Wójcik


W chwili obecnej sprzęt pozwalający nam utrwalać ważne momenty w naszym życiu stał się bardzo powszechny. Mowa tutaj oczywiście o aparatach fotograficznych, które możemy spotkać w telefonach komórkowych, nawigacjach satelitarnych oraz oczywiście w dedykowanych do tego celu urządzeniach.

Jak jednak scharakteryzować tego typu sprzęt? Czy istnieją parametry, które pozwalałby w pełni opisać takie urządzeni? Oczywiście, że istnieją. Z parametrami tymi możesz zapoznać się w poradniku poniżej.

Matryca (przetwornik)

Wartość jaką przyjmuje rozdzielczość matrycy, może dużo nam powiedzieć o możliwościach naszego sprzętu. Rozdzielczość to po prostu ilość maleńkich punktów, z jakich składa się zdjęcie wykonane aparatem. Przykładowa rozdzielczość zdjęcia, to 1024 x 768. Wartość taka oznacza, że nasz obraz składa się z 1024 kolumn (pion) oraz 768 wierszy (poziom). Mnożąc ilość kolumn przez ilość wierszy otrzymujemy ilość punktów jakie tworzą zdjęcie, co w naszym przypadku wynosi 1024 x 768 = 786 432 punktów. Skąd jednak biorą się te słynne megapiksele? Mega, to przedrostek zwiększający wartość bazową o milion razy. W takim razie określenie 1 megapiksel oznacza 1 000 000 punktów. W omawianym przykładzie 786 432 punkty to około 0,786 megapikseli.

Zoom optyczny czy cyfrowy

Czy należy w ogóle przywiązywać wagę do tzw. zoomu? To zależy do którego z nich. Zoom optyczny to ten, na który należy zwracać szczególną uwagę. Informuje on nas o krotności zmiany ogniskowej. Pisząc bardziej zrozumiałym językiem oraz lekko naciągając fakty możemy stwierdzić, że zoom optyczny informuje nas o wielkości zbliżenia jakie oferuje nasz aparat cyfrowy, a konkretniej jego obiektyw. Ten rodzaj zoomu nie powoduje pogorszenia jakości zdjęcia.

Co do zoomu cyfrowego, to również przybliża obraz, ale tylko pozornie. Cały trick polega na tym, że obraz nie jest przybliżany przez zmianę długości ogniskowej obiektywu, a przez programowe rozciąganie wycinka obrazu z matrycy. Cierpi na tym jakość uzyskanego zdjęcia, gdyż obraz składa się z mniejszej ilości punktów, a tym samym posiada mniej szczegółów.

Pojemność pamięci

Jak każde urządzenie magazynujące informacje, również i aparat cyfrowy musi posiadać specjalnie wyodrębniony obszar, w którym będzie przechowywał zgromadzone dane (tutaj zdjęcia). W tym kontekście możemy mówić o pamięci wewnętrznej, która jest na stałe wbudowana w urządzenie i której nie można rozbudować oraz o pamięci zewnętrznej, która istnieje w postaci tzw. kart pamięci, np. SD. Ten rodzaj pamięci możemy oczywiście powiększać wymieniając kartę na inną o większej pojemności. Musimy jednak wiedzieć, że wszystko ma swoje granice, które są zwykle określone przez producenta. Jeżeli ten w instrukcji pisze, że nasz sprzęt obsługuje karty o pojemności do 8GB, to rzecz jasna nie zainstalujemy tam 16GB.

Funkcje dodatkowe

Obecny poziom rozwoju miniaturyzacji sprawia, że urządzenia cyfrowe wielkości aparatu mogą pomieścić wiele dodatkowych modułów, które rozszerzą zakres funkcji urządzenia o inne, które pierwotnie nie były z nim powiązane. Wiedzieli o tym również producenci „cyfrówek” i zaczęli montować w nich np. moduły GPS. Obecnie większość aparatów pozwala na przypisanie do zdjęcia współrzędnych geograficznych, gdzie zostało zrobione zdjęcie. Jednak to oczywiście nie wszystko. Zdecydowana większość dostępnych na rynku aparatów cyfrowych posiada wbudowane kamery wideo. Jeszcze nie tak dawno kamery tego typu jakością przypominały te montowane w średniej klasy telefonach komórkowych. Obecnie filmy w jakości HD nakręcane zwykłym kompaktem wcale nie należą do rzadkości.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

prawa tytoniu wczoraj i dziś

Uprawa tytoniu wczoraj i dziś

Autorem artykułu jest Alexia


Tytoń przywędrował do Europy z Ameryki, gdzie przed wyprawami Kolumba był spożywany przez autochtonów w rozmaitej postaci. Uważano, że posiada on właściwości lecznicze i chętnie spożywano go jako lek na różne dolegliwości. Taki stan rzeczy odkryli urzędnicy kolonijni i zaczęli czynić rożne obserwacje na tym polu.

Następnie Hiszpanie pojawili się na Starym Kontynencie, przywożąc ze sobą nasiona tajemniczej rośliny o dziwnych właściwościach. Tytoniem zainteresowali się Anglicy, zwłaszcza angielscy żołnierze, którzy szczególnie znaleźli upodobanie w tym nowym zwyczaju. Dlatego tytoń późno dotarł na salony, bo nikt z bywalców nie chciał być utożsamiany z niskimi stanami. Wraz z większym popytem, pojawiła się potrzeba udoskonalenia uprawy tytoniu, między innymi na terenie Cesarstwa Niemieckiego. Znacznie usprawniono proces nawożenia i zasiewu poprzez użycie nowoczesnych maszyn, co spowodowało zwiększanie ilości produkcji, przy wciąż niesłabnącym popycie. Był to złoty interes epoki postkolonialnej.

Obecnie mechanizacja na polu uprawy tytoniu posunięta jest do granic i tylko nieliczni trafikarze stawiają na szczęśliwy mariaż pracy rąk ludzkich i zespołu nowoczesnych urządzeń. Ma to znaczenie dla prawdziwych koneserów, którzy świadomi są etapowości tradycyjnego zbierania liści tytoniu. W przypadku niektórych gatunków nie było kiedyś innej możliwości- najpierw dojrzewają liście z dolnych partii, dopiero później te położone wyżej. Od tego zależy późniejszy smak tytoniu i tradycjonaliści doskonale o tym wiedzą. Niestety, ręczna praca na roli jest obecnie zbyt wielkim luksusem.

Rzeczą wiadomą, przynajmniej dla części palaczy, jest to, że gorsze gatunki tytoniu pochodzą z gorszych liści. Są to te liście, które obrywane są na początku i nie mają walorów smakowych, za to dużo szkodliwej nikotyny. Właśnie gorsze cygara produkowane są z tego rodzaju surowców. Palenie fajki w tym przypadku ciężko zaliczyć do wielkiej przyjemności. Z kolei najlepsze gatunkowo rodzaju tytoniu wyrabiane są z liści zebranych w ostatnim zbiorze. Właśnie wtedy otrzymuje się dobry jakościowo surowiec, który posiada mniej nikotyny, za to sporo cukrów i innych czynników wydatnie poprawiających smak. Oczywiście, liście zbierane w poprzednich okresach również mają wartość rynkową, jako podstawa różnego typu mieszanek tytoniowych.

Po zebraniu następuje suszenie liści, które trwa około dwóch miesięcy. Ostatni etapem jest fermentacja, decydująca o ostatecznym smaku i walorach użytkowych tytoniu.

---

Zobacz cygara w bogatej ofercie!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nadruki na modnych

Nadruki na modnych eko-torbach

Autorem artykułu jest Agnieszka Szynal-Tuleja


Zmieniające się trendy w modzie wpływają na nasz styl życia. Od jakiegoś czasu obserwujemy modę na ekologiczne funkcjonowanie, wyrażające się na szereg różnych sposobów, od sprzątania ziemi, stosowania naturalnych kosmetyków, po zakładanie ubrań ekologicznych, dopełnionych gadżetami z tegoż samego materiału.

Eko–torba to dodatek, z którym nie rozstają się gwiazdy przemierzając ulice, galerie handlowe, a także modelki na wybiegach. Wszystko za sprawą brytyjskiej projektantki Anyi Hindmarch, która w 2007 roku wypuściła na rynek serię ekologicznych toreb, opatrzonych mocnym przekazem „I' m not a plastic bag”. Torby stały się fenomenem na skalę światową i dziś już nikogo nie dziwi, że zarówno znana postać show biznesu, jak i zwykły człowiek ulicy, niemedialny, spaceruje z ekologiczną torbą. Noszą je nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. Wśród celebrytów odnajdziemy wielu posiadaczy eko-toreb, m.in. Natalie Portman, Angelina Jolie, Sienna Miller, Nicole Richie, czy Karl Lagerfeld.

Dlaczego eko-torba stała się takim hitem? Na pewno w pierwszej kolejności dlatego, że jest przyjazna środowisku, wytrzymała, nie przypomina jednorazówek, może służyć przez długi czas, ponadto jest funkcjonalna, nadaje się zarówno do noszenia na ramieniu, jak i w dłoni. Do tego nie jest szara, nijaka, pozbawiona wdzięku. Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy na zakupy chodziło się z dowolną torbą, zupełnie nie zważając na jej wygląd, jak i dopasowanie do ogólnego wizerunku. Dziś idąc na zakupy chcemy wyglądać równie dobrze, jak wybierając się na randkę. Torba ekologiczna z powodzeniem zastępuje torebkę damską.

Producenci toreb ekologicznych doskonale znają potrzeby klientów, dlatego wciąż prześcigują się w wymyślaniu ciągle nowych kształtów, wzorów. Możesz skorzystać z gotowych projektów, jak i zlecić nadruk przez ciebie zaprojektowany. Masz wówczas gwarancję unikalności gadżetu, jak i satysfakcję z efektu własnej pracy twórczej.

Tego typu torba to nie tylko modny dodatek, dzięki któremu uzyskasz pożądany efekt, ale i świetny sposób promocji. Jeśli chcesz rozreklamować swoją firmę, lub od lat promujesz ją wykorzystując gadżety reklamowe, nie możesz pominąć eco-torby. Dlaczego? Po rozeznaniu rynku szybko dojdziesz do wniosku, że tego typu dodatek robi furorę wśród klientów, a więc dociera do szerokiego grona, dlatego skutecznie sprawdzi się w roli gadżetu promocyjnego.

Nadruk na eco-torbie może zobaczyć każdy, w przeciwieństwie do przekazu np. na kubku, czy długopisie, ograniczonego do pewnej grupy odbiorców. Mijasz przechodniów, w centrach handlowych spotykasz mnóstwo osób, odwiedzasz wiele zatłoczonych miejsc i tym samym bierzesz udział w procesie promocji. Większość osób to wzrokowcy, którzy łatwą zapamiętują chwytliwy tekst. Im jest większy tym łatwiej zauważalny, na torbie reklamowej mamy możliwość umieszczenia sporej wielkości tekstu, obejmującego logo, nazwę firmy, jak i adres internetowy.

Nie czekaj, wykorzystaj świeże wiosenne pomysły na nadruki lub wybierz odpowiedni spośród najmodniejszych propozycji tego sezonu.

---

http://www.waldi.seosolution.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Metoda odległościowa

Metoda odległościowa

Autorem artykułu jest Marcin Węglarz


Kilka słów o tej metodzie, która jest skuteczna gdy zawodzą takie metody jak bat czy tyczka. Artykuł powstał na bazie własnych doświadczeń.

Dobór sprzętu

Na rynku istnieje masa sprzętu do metody odległościowej. Ja polecam wędziska trzy składowe typu match, ale można również zastosować wędki teleskopowe (są one lepsze do transportu). W tej metodzie stosuje się kije w długościach od 3,60 m do 4,20m. Ja używam wędki 4,20 m o masie wyrzutowej 5-20g.

Do wędki zakładam kołowrotki o przełożeniu 5 do 1, który posiada cztery łożyska. Kołowrotek powinien mieć szpule o pojemności około 150m żyłki. Nie polecam większych, ze względu zmniejszenia komfortu wędkowania.

Nawijam na niego żyłkę grubości 0,16-0,20mm. Rozmiary te pozwalają na swobodne zarzucanie zestawu bez obawy splątania czy zerwania ryby.

Zestaw

W opisywanej metodzie stosuje się spławiki typu waggler. Charakteryzuje się on dociążeniem stałym, oraz dokładanym na żyłkę. Na przykład gdy na spławiku będzie pisać '' 2+1'' oznacza to, że masa własna wynosi dwa gramy plus jeden gram na żyłkę w celu wyważenia spławika.

Są dwa rodzaje zestawów. Spławik mocowany na stałe. Stosuje się go wtedy gdy głębokość łowiska nie przekracza połowy długości wędziska.

Drugim sposobem jest zamontowanie spławika przelotowo. Sprawdza się to na łowiskach o większej głębokości. Blokuje się go za pomocą koralika oraz stopera z nici. Aby zestaw nie plątał się należy ustawić tak dociążenie by przypon po złożeniu nie zaczepiał o śruciny.

Łowimy

Pierwszą czynnością przed rozpoczęciem wędkowania jest wybranie łowiska, gruntowanie stanowiska. Aby za każdym razem zarzucać zestaw w to samo miejsce stosuje marker do żyłki. Po ustawieniu spławika w łowisku zaznaczam białym markerem żyłke przy szpuli. Gdy zarzucę, zwijam do momentu ukazania się zaznaczonego miejsca. Sposób ten pozwala mi za każdym razem wędkować w wybranym obszarze. Żeby wygruntowac łowisko musimy przesuwać spławik do momentu, aż wyjdzie częściowo lub całkowicie nad wodę. Następnie zmniejszamy grunt o długość przyponu.

Gdy wykonamy te czynności, możemy przystąpić do nęcenia. Zarzucamy wędkę w wybrane miejsce. Na odległość do 20 metrów bez problemu powinniśmy rzucić kule zanęty. Przy większej odległości trzeba użyć procy.

---

www.wedkarstwo-pasja.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Najpopularniejsze gatunki marmuru

Autorem artykułu jest Agnieszka Nowacka


Coraz częściej projektanci wnętrz decydują się sięgnac po marmur. I to nie tylko projektując pomieszczenia w klasycznym stylu, ale także tam, gdzie wystrój ma być nowoczesny. W przeciwieństwie na przykład do granitu marmur występuje w ponad 20 gatunkach. Kilka z nich zrobiło prawdziwą furorę i nadaje się praktycznie do kazdego wnętrza.

Oczywiście główna zaletą każdego marmuru jest jego wytrzymałość oraz dekoracyjnośc. Są jednak gatunki uważane za bardziej eleganckie.

Bianco Carrara


We włoskiej Carrarze marmur wydobywa się juz od czasów etruskich. To biały kamień z charakterystycznymi ciemnoszarymi “żyłkami”. Z białego marmuru z Carrary chętnie korzystali renesansowi i barokowi rzeźbiarze - między innymi Michał Anioł. Dzięki delikatnej kolorystyce Bianco Carrara pasuje praktycznie do kazdego wnętrza, choć warto też zauważyć, że właśnie jego wzór najcześciej znajdziemy na plastikowych elemenatach wystroju wnętrz mających udawać marmur.


Rain Forest Green


To nietypowa, zielona odmiana marmuru ( najczęściej w kolorze ciemnej, butelkowej zieleni) ze złoto - brązowymi, cieńkimi “żyłkami”. Rain Forest ject ceniony głównie ze względu na dużą dekoracyjność. Jako najbardziej wyrazista odmiana marmuru najlepiej sprawdza się na dużych powierzchniach i w dużych pomieszczeniach.

podłoga z marmuru bianco carraca

Botticno


Kilka odmian botticono to najbardziej neutralny i najbardziej eleganckie gatunki marmuru. Rzadko stosuje się je tam, gdzie właściciele posesji chce pokazać, że “go stać” - głwoenie dlatego, że to kamień o bardzo delikatnym wzorze i barwie i nie każdy od razu rozpozna w nim marmur. To jasna, kremowo - beżowa skała z prawie niewidocznymi ciemiejszymi smugami.


Trzy wymienione powyżej gatunki marmuru to prawdziwe hity ostatnich lat. Zdecydowanie spadła popularność marmurów czarnych i czerwonych, dlatego lepiej nie ryzykować wykorzystywana ich w naszym domu, szczególnie czerwonych odmian kamienia, które są aktualnie uważane za przejaw złego smaku.

---

Wybierając gatunek marmuru do zastosowanie w wystroju naszych wnętrz powinnismy kierowac się nie tylko modą, ale też charakterem i stylem w jakim uzrądzone jest pomieszczenie.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Warto się ubezpieczać?

Autorem artykułu jest Doradca Kredytowy


Pracownicy wielu firm, zwłaszcza dużych korporacji mogą liczyć na dodatkowe benefity, jak: karty sportowe, abonamenty medyczne czy kursy językowe. Jednym z popularniejszych są grupowe ubezpieczenia na życie.

Pracownicy wielu firm, zwłaszcza dużych korporacji mogą liczyć na dodatkowe benefity, jak: karty sportowe, abonamenty medyczne czy kursy językowe. Jednym z popularniejszych są grupowe ubezpieczenia na życie.

Grupowe ubezpieczenie na życie to jedna z form motywowania pracowników w przedsiębiorstwie. Ubezpieczony w takich wypadkach często nie do końca wie, kiedy może skorzystać z ubezpieczenia, a nawet potrafi o nim zapomnieć. Warto się tym zainteresować i dowiedzieć się, na jakie korzyści można liczyć.

Polisa na życie zapewnia pracownikowi ochronę i bezpieczeństwo najbliższych. Osoba ubezpieczona może liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe w niektórych sytuacjach życiowych, jak np. narodziny dziecka. W takim przypadku trzeba złożyć wniosek wraz z odpisem aktu urodzenia dziecka oraz kopię dokumentu tożsamości matki.

Ubezpieczenie na życie powinno zagwarantować również wsparcie finansowe w trudnych sytuacjach życiowych jak ciężka choroba, wypadek, pobyt w szpitalu czy operacja. Ubezpieczenie może również objąć rodzinę pracownika w przypadku zachorowania lub wypadku współmałżonka lub dziecka, wszystko zależy jednak od pakietu ubezpieczenia.
Ubezpieczenie na życie, nie tak jak ubezpieczenie samochodowe jest nieobowiązkowe. Gdy jesteś kierową musisz wykupić ubezpieczenie OC, które pozwala na pokrycie finansowe zaistniałych szkód. Zalecane jest także skorzystanie z ubezpieczenia NNW.

Jeśli chcemy zadbać o zapewnienie komfortu finansowego dla siebie i swoich bliskich, w razie nieszczęśliwego zdarzenia, warto również skorzystać z innych form ubezpieczeń, jak np. ubezpieczenie mieszkania.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Radość ze smaku

Radość ze smaku

Autorem artykułu jest Li Li


Smak potraw zależy nie tylko od tego, jak są przygotowywane. Ale przede wszystkim od tego jak je ze sobą połączymy. Poszczególne składniki, które tworzą potrawę powinny ze sobą współgrać i wzajemnie wzbogacać swój smak.

Właśnie na takiej zasadzie dobiera się wino do poszczególnych potraw – dlatego zanim postawimy butelkę tego szlachetnego trunku na stole, powinniśmy zapoznać się z zasadami łączenia go z potrawami. Źle dobrane wino może popsuć całą satysfakcję jaką czerpie się ze smaku.

Wytrawni sommelierzy potrafią bezbłędnie rozpoznać rodzaj wina – z zamkniętymi oczami dokładnie określą jaki napój ten ma rocznik, z czego został wykonany i jaki ma kolor. To z ich pomocą tworzy się specjalne jadłospisy, które określają jaki rodzaj wina pasuje do konkretnych potraw. Tak więc delikatne mięso – cielęcina, drób oraz ryby zawsze podajemy w towarzystwie win białych, dziczyzna, wołowina i schab to potrawy, które najlepiej łączą się z winem czerwonym. Wszelakie sery typu camembert również łączymy z winem czerwonym.

Wino delikatnie podkreśla smak, pomaga w trawieniu, i sprawia, że jesteśmy bardziej nasyceni i po prostu zadowoleni z wrażeń smakowych po posiłku. Cały smak danego produktu mogą całkowicie zmienić przyprawy. Niektórych przypraw powinniśmy unikać na co dzień i stosować jedynie do wybranych potraw. Mało kto natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że na smak przygotowywanej przez nas potrawy wpływ ma naczynie w jakim zostają przyrządzone. Patelnie nadają żywności zupełnie innych właściwości niż woki lub rondelki.

Smak jest jednak jednym z tych doznań, których nie da się oszukać – ale można troszkę oszukać nasz umysł. Mówi się często, że jemy oczami – cieszymy się widokiem potrawy, jej ilością na talerzu, kolorami jakie prezentuje. A wraz z naszym umysłem cieszy się i nasz żołądek – wszak wiadomo, że najedzony człowiek, to spokojny człowiek!

---

Masz ochotę na dobry posiłek z idealnie dobranym winem ? Odwiedź restauracje Kraków

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
orzą potrawę powinny ze sobą współgrać i wzajemnie wzbogacać swój smak.

Właśnie na takiej zasadzie dobiera się wino do poszczególnych potraw – dlatego zanim postawimy butelkę tego szlachetnego trunku na stole, powinniśmy zapoznać się z zasadami łączenia go z potrawami. Źle dobrane wino może popsuć całą satysfakcję jaką czerpie się ze smaku.

Wytrawni sommelierzy potrafią bezbłędnie rozpoznać rodzaj wina – z zamkniętymi oczami dokładnie określą jaki napój ten ma rocznik, z czego został wyk

Dlaczego warto odblokować swoją CZAKRĘ SERCA?

Autorem artykułu jest Światło życia


Czakrę serca odblokowuję się przy wizualizacji różowej róży z 12 płatkami, która się powoli otwiera, lub nosząc różowy kwarc. Czakra znajduje się w okolicach mostka, między żebrami.

Jej barwą jest intensywna zieleń, która może się też przeobrażać w głęboki róż, jeżeli czakra jest wykorzystywana w dużym stopniu. Czakra odpowiada za czyste duchowe uczucie bezinteresownej miłości.

Osoba z tą czakrą, dobrze funkcjonującą, pozbawiona jest negatywnych emocji, kocha inne żywe istoty na wysokim subtelnym poziomie duchowym.

Różnorodne blokady tej czakry wiążą się z negatywnymi doświadczeniami, takimi jak nieszczęśliwa czy zraniona miłość. Utrudniają one uzyskanie czystej wibracji duchowej. Niedoczynności i poważniejsze zaciemnienia tej czakry sprawiają, że człowiek ulega emocjom negatywnym. Nadmierne działanie może przynosić tylko bardzo drobną i subtelną szkodę taką, jak na przykład rozwijanie nadmiernej chęci pomocy, nawet jeżeli to przekracza nasze możliwości.

Czakrę tę pobudza kontakt z zielonymi i różowymi przedmiotami. Pomagają kamienie takie jak: różowy kwarc, szmaragd, jadeit, turmalin. Pobudza ją zapach olejku różanego.

Bardzo wskazana jest medytacja nad jednością z przyrodą, rozwijanie miłości do wszelkich istot. Także kontemplacja mantry„Jam” może rozbudzić tę czakrę. Kiedy człowiek nie może uwolnić się od wszystkich emocjonalnych zranień, które zapisane są w jego podświadomości; ciągle wraca do starych ran, wspomina przeszłe zdarzenia z własnego życia, następuje w jego życiu brak harmonii. Trzymanie w sobie głębokich urazów zapisuje jeszcze głębiej w podświadomości bardzo egoistyczny program i produkuje w ciele dużo szkodliwych emocjonalnych toksyn, a te mogą uszkadzać jego ciało fizyczne; odgradzają takiego człowieka od Najwyższego Źródła. Jest bardzo ważne aby umieć usunąć wszystkie szkodliwe programy z własnego umysłu. Oczyścić ośrodek serca, uczynić z niego kartkę białego papieru i wpisać w to miejsce już inny pozytywny program.

Jeśli chcesz uczynić się wolnym (wolną) przede wszystkim zastanów się sam (sama) nad sobą. Przemyśl własną osobowość. Zadaj sobie następujące pytania:

1. Jak ja wyrażam swoją miłość ?

2. Czy pozwalam swojej duszy w osiągnięciu jej dziedzictwa ?

3. Czy wiem co to naprawdę znaczy świętość, bycie wszechobecnym i wszechwiedzącym ?

4. Czy potrafię żyć w kolektywnej grupie i być jednym ogniwem w tym wspólnym łańcuchu ?

5. Czy potrafię wzmocnić inną osobę ?

6. Czy współpracuję ze Światłem i wzrastam w jego pozytywnej wibracji ?

7. Czy pozwalam aby moja dusza otworzyła się na spirytualną wiedzę ?

8. Czy pozwalam przemówić własnej duszy we własnym sercu, czy tylko dopuszczam do głosu własny umysł ?

9. Czy jestem współtwórcą pokoju, harmonii, czy moja miłość dla całej ziemi, każdej istoty i natury jest jednakowa i bezinteresowna ?

10. Czy jestem wolny (wolna) od wszelakich uczuć zazdrości i zawiści ?

11. Czy rozpoznaję innych, którzy idą prawidłową drogą i niosą dla świata życie i miłość?

12. Czy może tylko swoim zachowaniem burzę pracę i szczęście innych ?

13. Czy potrafię w pełni wybaczyć największe krzywdy jakie świat mi uczynił ?

Jeśli spełniasz te warunki, odblokujesz własny ośrodek serca. Te 13 najważniejszych punktów są kluczem do otwarcia się czakry serca. W pełni odblokuje piękną cechę - współczucie i wybaczenie - obudzi ośrodek serca na wielką miłość, da wolność i otworzy w człowieku spirytualne wnętrze.

MIŁOŚĆ jest Prawdą i Światłem. PRAWDA jest Miłością i Światłem. ŚWIATŁO z Najwyższego Źródła jest Miłością i Prawdą. Wzrastanie w spirytualnej świadomości jest dla każdego człowieka wielkim wyzwaniem. Zmienia jego dotychczasowe życie i otwiera nowe zdrowe związki z podobnymi do siebie duszami. Bardzo ważną częścią tego procesu jest zaufanie. Kiedy naprawdę osiągniesz ten stopień i staniesz się człowiekiem godnym zaufania, niebo samo otworzy dla Ciebie wyższe wymiary. Zredukuje twoje obawy i lęki, da Ci wolność.

Otwarcie czakry serca jest dla człowieka wielkim darem, podnosi wibracje i miłość, daje spirytualną moc. Serce otwiera się na miłość dla innego człowieka, szuka możliwości aby pomóc światu. Warunkiem przejścia do poziomu świadomości serca jest uwolnienie się od uczuć przywiązania „do", od chęci zawłaszczenia.

Pomocne Afirmacje: „Ja (Twoje imię) wczuwam się i wsłuchuję w głos (spokój) mego serca. Wszystkie moje myśli, słowa i uczucia wychodzą z serca. Kocham i jestem kochana. Zasługuję na miłość”.

---

Tarocistka Agnes, znajdziesz mnie tutaj: http://wizytauwrozki.pl/story/show/671/expert/127/Agnes

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Młodzi w coachingu

Autorem artykułu jest Kamila Kowalska


Dzisiaj będzie nietypowo, bo bardziej felietonowo. Od jakiegoś czasu mam czystą i nieskrywaną przyjemność pracować coachingowo z różnymi grupami zawodowymi, osobami z różnym doświadczeniem, wiedzą, potrzebami. I to jest piękno tego zawodu.

Apogeum dla mnie jednak przyszło w momencie zetknięcia się z młodymi ludźmi, najpierw w ramach współpracy z uczelnią a następnie z uczniami. Przez moment kołatało się pytanie o cenzus wiekowy, ale świadomość i mądrość tych młodych ludzi czasami... nie chcę kończyć by się moim rówieśnikom nie narazić ;). Praca z młodymi jest niezwykle inspirująca. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać z czego to wynika.

Pierwszą myślą było moje projektowanie - ile ja bym dała, żeby w wieku nastu lat ktoś ze mną przepracował moje cele, marzenia, umiejętności, talenty... Nie twierdzę, że życie byłoby lepsze, bo wcale na obecne nie mam prawa narzekać, ale bez wątpienia decyzje byłyby bardziej świadome i sporo czasu można by zaoszczędzić na zastanawianiu się nad nimi już po ich wdrożeniu w życie a czas zaoszczędzony na przyjemności przeznaczyć. ;)

Moją kolejną myślą, która pojawiła się w wyniku zdystansowania się do mojej ukochanej grupy coachingowej, było coś, co mnie uderzyło. Ich szczera wiara, że można, ich szczerość w wyrażaniu swoich celów i marzeń, pragnień i wartości. To chyba domena ludzi młodych, starość to zawoalowanie naszych pragnień i pakowanie naszych marzeń w pudełka wymagań świata, a raczej naszego wyobrażenia o jego wymaganiach. Bo czymże jest ten świat - to Oni, Inni? Nie, to MY. Tylko my go tworzymy i to od nas zależy jak on wygląda i wyglądać będzie, więc pudełka podpisywać powinniśmy MY sami. Ludzie młodzi wierzą, że można, jeżeli bardzo się chce. Że wiara naprawdę góry przenosi, że niebo już nie jest granicą, że... Naiwni? A skąd!!! Wątpiącym proponuję lekturę jakiejkolwiek biografii przedstawiającej losy osób cenionych, ważnych dla tego świata, dla jego historii. Czy to będzie Steve Jobs, czy Albert Einstein, Coco Chanel czy też Benjamin Franklin - oni wszyscy nie pozwolili na to aby dorosłość ograbiła ich z marzeń i wiary, że można zmieniać świat. Że nie trzeba być "dobrze urodzonym", mieć bogatych rodziców, aby móc tworzyć, realizować siebie w pełni i być szczęśliwym.

To jednak nie koniec. Młodzi ludzi, dopóki ich nie zepsują dorośli, robią wiele rzeczy zupełnie intuicyjnie. I robią je dobrze. W głębi serca wiedzą co jest dla nich dobre. Bałagan zaczyna się dziać, kiedy wkraczają "powinieneś", "musisz", "zobacz jak inni...". Brak akceptacji własnego JA generuje problemy. Zaczynamy się porównywać z innymi nie mając pełnego obrazu ich drogi, myśli, wartości. Widzimy tylko czubek góry lodowej, ubrania, samochód, dom, telefon komórkowy, oceny w dzienniku. I co z tego wynika? Same problemy. A co by się zadziało, jeżeli zaczęlibyśmy się porównywać do ... samych siebie z wczoraj? Cieszyć się, że jesteśmy lepsi od wersji wczorajszej JA? Wyzywam was na pojedynek, spróbujcie tak przez tydzień, przez miesiąc, a potem zastanówcie się jakie to uczucie. Tak robią sprinterzy, którzy biją rekordy świata, tak robią himalaiści, są lepszą wersją siebie każdego dnia, tak robią mistrzowie sztuk walki... tak robią młode osoby, które mają w sobie dziecko, które cieszy się, że wczoraj jeszcze nie umiało zawiązać butów, a dzisiaj ma na nogach dwie piękne kokardki. Ile masz w sobie jeszcze dziecka? Czy może jednak wolisz umartwiać się i zastanawiać się w czym jeszcze jesteś gorszy od reszty świata? Wybór należy do Ciebie. Pracując z młodymi ludźmi, którzy w tej kwestii "dorośleją", łatwiej jest obudzić w nich dziecko. My dorośli mamy opory, bo wyniki, bo statystyki...

Na koniec litanii przewagi młodości nad dorosłością wspomnieć chcę o tym, że młodzi nie produkują problemów. Oni je mają, albo nie. Koniec i kropka. Jeżeli mają to możemy się wspólnie zastanowić co z nimi zrobić. Na obronę problemów młodych powiem tylko, że oni mają do tego prawo, bo ich ciało i mózg dopiero się kształtują, więc pewne zachowania, emocje i uczucia są całkowicie poza ich kontrolą - mózg płata niezłe figle i to do 25-go roku życia. Jakie wytłumaczenie masz Ty - człowieku dorosły, który winieneś kontrolować swoje uczucia, emocje, to co przyjmujesz i to jak to odbierasz?

Mój dowód osobisty twierdzi, że dorosłą osobą jestem, ale moje doświadczenia w pracy z młodymi każą mi wierzyć, że dowód może kłamać a my, jako ludzie mamy prawo wybrać sobie to, co dla nas najlepsze z dziecka, rodzica i dorosłego. Jaką miksturę przyrządzisz, jakie decyzje podejmiesz, jaką część siebie zabijesz na rzecz innej, jaką będziesz karmił - takie życie sobie wykreujesz. Chcesz żeby działo się to poza Tobą czy chcesz dzierżyć w ręce pilota z guziczkami, których naciśnięcie wprowadzać będzie świadome zmiany w Twoim życiu? Zmiany, które będą częścią Ciebie i będą współtworzyły świat, który jest nasz i nas otacza. Decyzja należy do Ciebie, ja mam tą przyjemność towarzyszyć w podróży tym, którzy zdecydowali się działać, stawać się lepszymi i z czystą przyjemnością oddawać się podróży życia zachowując w sobie radość dziecka, mądrość rodzica i dojrzałość dorosłego.

---

Kamila Pępiak - Kowalska

coach, trener, pedagog

www.ProfiCoaching.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Młodzi w coachingu

Autorem artykułu jest Kamila Kowalska


Dzisiaj będzie nietypowo, bo bardziej felietonowo. Od jakiegoś czasu mam czystą i nieskrywaną przyjemność pracować coachingowo z różnymi grupami zawodowymi, osobami z różnym doświadczeniem, wiedzą, potrzebami. I to jest piękno tego zawodu.

Apogeum dla mnie jednak przyszło w momencie zetknięcia się z młodymi ludźmi, najpierw w ramach współpracy z uczelnią a następnie z uczniami. Przez moment kołatało się pytanie o cenzus wiekowy, ale świadomość i mądrość tych młodych ludzi czasami... nie chcę kończyć by się moim rówieśnikom nie narazić ;). Praca z młodymi jest niezwykle inspirująca. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać z czego to wynika.

Pierwszą myślą było moje projektowanie - ile ja bym dała, żeby w wieku nastu lat ktoś ze mną przepracował moje cele, marzenia, umiejętności, talenty... Nie twierdzę, że życie byłoby lepsze, bo wcale na obecne nie mam prawa narzekać, ale bez wątpienia decyzje byłyby bardziej świadome i sporo czasu można by zaoszczędzić na zastanawianiu się nad nimi już po ich wdrożeniu w życie a czas zaoszczędzony na przyjemności przeznaczyć. ;)

Moją kolejną myślą, która pojawiła się w wyniku zdystansowania się do mojej ukochanej grupy coachingowej, było coś, co mnie uderzyło. Ich szczera wiara, że można, ich szczerość w wyrażaniu swoich celów i marzeń, pragnień i wartości. To chyba domena ludzi młodych, starość to zawoalowanie naszych pragnień i pakowanie naszych marzeń w pudełka wymagań świata, a raczej naszego wyobrażenia o jego wymaganiach. Bo czymże jest ten świat - to Oni, Inni? Nie, to MY. Tylko my go tworzymy i to od nas zależy jak on wygląda i wyglądać będzie, więc pudełka podpisywać powinniśmy MY sami. Ludzie młodzi wierzą, że można, jeżeli bardzo się chce. Że wiara naprawdę góry przenosi, że niebo już nie jest granicą, że... Naiwni? A skąd!!! Wątpiącym proponuję lekturę jakiejkolwiek biografii przedstawiającej losy osób cenionych, ważnych dla tego świata, dla jego historii. Czy to będzie Steve Jobs, czy Albert Einstein, Coco Chanel czy też Benjamin Franklin - oni wszyscy nie pozwolili na to aby dorosłość ograbiła ich z marzeń i wiary, że można zmieniać świat. Że nie trzeba być "dobrze urodzonym", mieć bogatych rodziców, aby móc tworzyć, realizować siebie w pełni i być szczęśliwym.

To jednak nie koniec. Młodzi ludzi, dopóki ich nie zepsują dorośli, robią wiele rzeczy zupełnie intuicyjnie. I robią je dobrze. W głębi serca wiedzą co jest dla nich dobre. Bałagan zaczyna się dziać, kiedy wkraczają "powinieneś", "musisz", "zobacz jak inni...". Brak akceptacji własnego JA generuje problemy. Zaczynamy się porównywać z innymi nie mając pełnego obrazu ich drogi, myśli, wartości. Widzimy tylko czubek góry lodowej, ubrania, samochód, dom, telefon komórkowy, oceny w dzienniku. I co z tego wynika? Same problemy. A co by się zadziało, jeżeli zaczęlibyśmy się porównywać do ... samych siebie z wczoraj? Cieszyć się, że jesteśmy lepsi od wersji wczorajszej JA? Wyzywam was na pojedynek, spróbujcie tak przez tydzień, przez miesiąc, a potem zastanówcie się jakie to uczucie. Tak robią sprinterzy, którzy biją rekordy świata, tak robią himalaiści, są lepszą wersją siebie każdego dnia, tak robią mistrzowie sztuk walki... tak robią młode osoby, które mają w sobie dziecko, które cieszy się, że wczoraj jeszcze nie umiało zawiązać butów, a dzisiaj ma na nogach dwie piękne kokardki. Ile masz w sobie jeszcze dziecka? Czy może jednak wolisz umartwiać się i zastanawiać się w czym jeszcze jesteś gorszy od reszty świata? Wybór należy do Ciebie. Pracując z młodymi ludźmi, którzy w tej kwestii "dorośleją", łatwiej jest obudzić w nich dziecko. My dorośli mamy opory, bo wyniki, bo statystyki...

Na koniec litanii przewagi młodości nad dorosłością wspomnieć chcę o tym, że młodzi nie produkują problemów. Oni je mają, albo nie. Koniec i kropka. Jeżeli mają to możemy się wspólnie zastanowić co z nimi zrobić. Na obronę problemów młodych powiem tylko, że oni mają do tego prawo, bo ich ciało i mózg dopiero się kształtują, więc pewne zachowania, emocje i uczucia są całkowicie poza ich kontrolą - mózg płata niezłe figle i to do 25-go roku życia. Jakie wytłumaczenie masz Ty - człowieku dorosły, który winieneś kontrolować swoje uczucia, emocje, to co przyjmujesz i to jak to odbierasz?

Mój dowód osobisty twierdzi, że dorosłą osobą jestem, ale moje doświadczenia w pracy z młodymi każą mi wierzyć, że dowód może kłamać a my, jako ludzie mamy prawo wybrać sobie to, co dla nas najlepsze z dziecka, rodzica i dorosłego. Jaką miksturę przyrządzisz, jakie decyzje podejmiesz, jaką część siebie zabijesz na rzecz innej, jaką będziesz karmił - takie życie sobie wykreujesz. Chcesz żeby działo się to poza Tobą czy chcesz dzierżyć w ręce pilota z guziczkami, których naciśnięcie wprowadzać będzie świadome zmiany w Twoim życiu? Zmiany, które będą częścią Ciebie i będą współtworzyły świat, który jest nasz i nas otacza. Decyzja należy do Ciebie, ja mam tą przyjemność towarzyszyć w podróży tym, którzy zdecydowali się działać, stawać się lepszymi i z czystą przyjemnością oddawać się podróży życia zachowując w sobie radość dziecka, mądrość rodzica i dojrzałość dorosłego.

---

Kamila Pępiak - Kowalska

coach, trener, pedagog

www.ProfiCoaching.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kiedy możesz dostać mandat, a kiedy nie.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Nie jestem przeciwny nakładaniu kar dla kierowców, którzy łamią przepisy, ale czasem sytuacja wymaga sprzeciwu, bo nie zawsze wykroczenie jest wykroczeniem. Samochodów przybywa, a miejsc parkingowych ubywa.

Przed kilku laty zaparkowałem samochód pod rynkiem miejskim, a kiedy wróciłem za szybą znalazłem jakiś świstek, z nadruku wynikało, że jest to mandat wystawiony przez Straż Miejską, a jedyne co przeczytałem, to słowo: „foto”. Natychmiast w obecności świadków zrobiłem dwa zdjęcia i z owym świstkiem udałem się do siedziby Straży Miejskiej. Na miejscu dowiedziałem się, że zaparkowałem na przejściu dla pieszych. Byłem tym niesamowicie zaskoczony, bo prawo jazdy mam od roku 1991 i wiem jak wygląda przejście dla pieszych. Natychmiast pokazałem zdjęcia, które ja robiłem.
Człowiek, z którym rozmawiałem mówi do mnie: „z pańskich zdjęć wynika, że zaparkował pan na przejściu dla pieszych”.
Pytam zatem: „a na jakiej podstawie pan to stwierdza?”.
Strażnik odpowiada: „widać ślady przejścia dla pieszych, a za to wykroczenie jest jeden punkt karny i dwieście złotych, przyjmuje pan?”
W miejscu, gdzie zaparkowałem swój samochód być może kiedyś, bardzo dawno temu istniało przejście dla pieszych, a obecnie domyślałem się, że widzę jeden fragment „zebry” tuż przy chodniku — bardziej wyglądało na jakieś pozostałości.
Mówię więc co myślę: „Proszę pana, kierowca nie ma obowiązku domyślać się, czy kiedyś tu było przejście i kierowca musi widzieć dokładnie oznakowane przejście dla pieszych, tak namalowane na jezdni lub w postaci znaku drogowego, a takich tu nie ma”.
Strażnik wcale mnie nie słuchał i pyta: „przyjmuje pan mandat, czy decyduje się pan na Sąd Grodzki?”
Bez zastanowienia odpowiadam: „dla mnie może być i Strasburg!”
Zaskoczony strażnik miejski pyta: „straszy mnie pan?”.
Śmieszne pytanie, ale odpowiedzieć musiałem: „Nie straszę, tylko obiecuję, bo moje prawa na drodze są ważniejsze, niż domniemania Strażnika Miejskiego, który stał kilka metrów dalej i jeżeli zauważył moje wykroczenie, mógł podejść i zwrócić uwagę, a nie czekać kiedy odejdę, żeby mi za szybę włożyć mandat”.
Po tych słowach wyszedłem, usłyszawszy, że będę wzywany w celu złożenia wyjaśnień.

Sytuacja śmieszna, byłem na miejscu i mogłem opowiedzieć sytuację, ale zdaniem polskiego prawa, musiałem przyjechać jeszcze raz w celu złożenia zeznań. Sprawa jednak zakończyła się w ten sposób i nie doczekałem się jej kontynuacji. Przepisy są jasne i dla wszystkich. Kierowca musi widzieć oznakowanie na drodze, jasne i czytelne. Każdy znak drogowy musi być czysty i widoczny. Znam przypadek w którym kierowca nie widział znaku „stop” i spowodował wypadek. Ale okazał się na tyle mądry, że zanim przyjechała policja, zrobił zdjęcie znaku, obejmujące również miejsce kolizji. Znak „stop” w małym stopniu zasłaniała gałązka i dzięki temu karę poniosły służby odpowiedzialna za znaki drogowe.

W działaniu Straży Miejskiej niesamowite są ich sposoby działania. Zawsze kiedy występują różne święta, kiedy ruch jest utrudniony, policja oraz harcerze, czy nawet straż pożarna, pomagają kierowcom, jednak nigdy w nie słyszałem, żeby straż miejska pomagała w trudnych sytuacjach na drodze.

---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Waga przejazdowa, najazdowa czy podkładkowa?

Autorem artykułu jest Wagi Elektroniczne


W ostatnim czasie otrzymałem kilka ciekawych telefonów w sprawie wag samochodowych. Obecnie na rynku dostępne są trzy rodzaje wag samochodowych, które służą do ważenia np. TIRów, czyli pojazdów o masie ok 60 ton. Są to: wagi osiowe (przejazdowe), wagi najazdowe (60 ton 18x3m) oraz wagi podkładkowe.

Wagi osiowe (przejazdowe) - podstawowe informacje:

Tego typu wagi są wykonane najczęściej w rozmiarze 3000x800x300mm (szerokość x długość x głębokość) i mają formę konstrukcji stalowej. Typowa nośność takiego pomostu to 10-15 ton w zależności od producenta, natomiast dokładność (działka odczytowa = działce legalizacyjnej) to 5kg. Są to wagi "postawione" na czterech przetwornikach, sygnał z czterech tensometrów jest wysyłany do sumatora, który z kolei przekazuje dane na temat obciążenia do miernika wagowego.

Waga przejazdowa

Wagi osiowe (przejazdowe) - zasada działania:

Najczęściej wagi osiowe przeznaczone są do dynamicznego ważenia pojazdów, a więc auto przejeżdża przez wagę. W tym momencie mamy dwie opcje:

1. Program wagowy wgrany do pamięci miernika. W tym przypadku obliczanie nacisku oraz wyznaczanie łącznej masy pojazdu odbywa się bez udziału komputera.

2. Program wagowy zainstalowany na dołączonym do wagi komputerze. W takim przypadku miernik wysyła do komputera dane na temat aktualnego obciążenia pomostu (ok 30 rekordów na sekundę), a specjalny program wagowy oblicza nacisk każdej osi oraz łączną masę pojazdu. Dzięki zastosowaniu oprogramowania komputerowego możliwe jest wyznaczenie prędkości auta, które przejeżdża przez wagę oraz zapisywanie danych na temat poszczególnych ważeń, takich jak: data i czas ważenia, nr rejestracyjny ważonego pojazdu, nazwę klienta lub kontrahenta co pozwala na sporządzanie zestawień tygodniowych, miesięcznych, kwartalnych itd.

Waga osiowa poprzez zbieranie informacji na temat obciążenia (nacisku) poszczególnych osi daje nam informacje na temat nacisku jaki wywiera każda z osi ważonego pojazdu oraz całkowitej masy ważonego pojazdu.

Wagi osiowe (przejazdowe) - koszty:

Koszt wagi osiowej to najczęściej 18-25 tysięcy złotych netto. W związku z tym, że waga osiowa jako taka nie jest opatentowana więc producenci we własnym zakresie stosują rozwiązania wagowe. Przy wyborze wagi radzę upewnić się w następujących kwestiach:

- elektronika (unikamy tzw. "chińszczyzny),

- wykonanie fundamentu (najkorzystniej jest to zrobić we własnym zakresie),

- co wchodzi w skład zestawu (najlepiej poprosić producenta o pełną listę sprzętową, a następnie zaproponować zakup np. laptopa we własnym zakresie),

- czas realizacji (standardowo 14-21 dni),

- referencje.

Wagi osiowe (przejazdowe) - podsumowanie:

Są to wagi stacjonarne przeznaczone do wyznaczania nacisku osi na jezdnię oraz masy całkowitej ważonych pojazdów. Wymagają wykonania fundamentu (z odwodnieniem) oraz utwardzonego wypoziomowanego (max dopuszczalne odhyłki to 1-2%) podłoża na odcinku minimum 30 m (15m przed i 15 m za wagą). Dokładność ważenia (w zależności od producenta) 0,5-2%. Z wagi można korzystać w sposób dynamiczny (auto przejżdża przez wagę niezatrzymujac się) lub statycznie (auto zatrzymuje się na wadze każdą osią). Waga może być również wykorzystana jako pomost wagowy o nośności 10-15 ton, dokładności do 5 kg i wymiarach 3x0,8m co umożliwia ważenie np. palet. Najczęściej są stosowane w żwirowniach, kopalniach kruszywa, betoniarniach, gospodarstwach rolnych, elektrociepłowniach, zakładach komunalnych, firmach produkcyjnych, które dysponują własną flotą (do kontroli nacisku na osie).

Wagi najazdowe - podstawowe informacje:

Są to wagi wykonane najczęściej w formie platformy wagowej o wymiarach 18x3m (długość x szerokość), nośności 60 ton i dokładności 20 kg. Mogą być wykonane ze stali lub z betonu. Spotyka się wagi najazdowe w dwóch wersjach zagłębione w podłożu (waga znajduje się na poziomie podłoża) lub ponad podłożem. W pierwszym przypadku niezbędne jest przygotowanie terenu na odcinku minimum 50 m oraz wykonanie fundamentu. W drugim klient musi przygotować teren na długości ok 60 m oraz wykonać fundament i najazdy do wagi.

wagi najazdowe

Wagi najazdowe - zasada działania:

W zasadzie są to po prostu wagi platformowe (takie jak w sklepie) z tym, że większe. Auto wjeżdża na wagę, na mierniku wyświetla się wynik, który można wydrukować na drukakrce paragonów wagowych lub zapisać w komputerze.

Wagi najazdowe - koszty:

Waga najazdowa to w zależności od opcji koszt minimum 50 tysięcy złotych netto + koszty przygotowania terenu. Najczęściej cała inwestycja zamyka się na poziomie 70-100 tysięcy złotych.

Wagi najazdowe - podsumowanie:

Wagi te sprawdzają się przede wszystkim wszędzie tak gdzie liczy się dokładność. Mogą być również wykorzystywane w do ważenia produktów w obrocie handlowym.

Wagi podkładkowe - podstawowe informacje:

Wagi w formie dwóch platform ważących (podkładek) oraz terminala wagowego (najczęściej umieszczonego w walizce). Są to wagi mobilne, które mogą być wykorzystane do kontrolnego ważenia lub wyznaczania nacisku osi na jezdnię. Cechuje je przede wszystkim możliwość łatwego transportu i szybkiego montażu.

wagi podkładkowe

Wagi podkładkowe - zasada działania:

Zestaw wagowy składa się z dwóch podkładek (platform wagowych) oraz miernika wagowego. Podkładki mogą być umieszczone w specialnie przygotowanych zagłębieniach (dzięki czemu znajdują się na poziomiegruntu) lub wyposażone w specjalne maty stabilisujące o długości od kilku do kilkunastu metrów dzięki czemu pojazd może płynnie wjechać na "wagę". Zasada działania jest podobna jak w przypadku wagi osiowej. Dostępne są wersje dwie wersje: statyczna lub dynamiczna. Do ich poprawnego działanie niezbędny jest prostu, utwardzony odcinek o długości ok 30 m.

Wagi podkładkowe - koszty:

Koszt całego zestawu waha się od 16 do 30 tysięcy złotych. Jest on zależny od wymiarów platform ważących (im większe tym droższe), sposobu ważenia (dynamiczny lub statyczny), wersji odpowiednio z legalizacją lub bez legalizacji.

Wagi podkładkowe - podsumowanie:

Waga podkładkowe są wygodnym sposobem zważenia pojazdu, często koniecznym poza siedzibą firmy. Nie wymagają przygotowania terenu oraz instalacji. Są mobilne i ze względu na swe rozmiary łatwe w transporcie. Niestety na dłuższą metę ich dokładność pozostawia wiele do życzenia i oscyluje w granicach 2-5%.

WYNIKI

Cena netto

Przygotowanie terenu

Dokładność

Do rozliczeń handlowych

Czas realizacji
Waga osiowa 18-25 tys. zł TAK 0,03% NIE 14-21 dni
Waga najazdowa 50-80 tys. zł TAK 0,1-2% TAK 14-30 dni
Waga podkładkowa 16 - 30 tys. zł NIE 2-5% NIE 7 dni

Powyższe wyniki wskazują, że najlepszą wagą jest... No właśnie - odpowiedź na to pytanie jest trudna nawet opierając się na powyższej analizie. Trzeba pamiętać, że każda waga ma swoje zalety i wady. Np. korzystając z wagi osiowej nie możemy sprzedawać węgla, ale z kolei waga najazdowa nie odpowie nam na pytanie jaki nacisk wywiera oś na jezdnię. Jak sami widzicie podstawowym pytaniem jest: "jakie jest przeznaczenie wagi", a dopiero w dalszej kolejności zasadna jest dyskusja na temat zalet i wad czy to wagi osiowej czy najazdowej czy też podkładkowej.

---

Pozdrawiam,
Jakub Frątczak
wagielektroniczne.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zagrożenia XXI wieku - Woda butelkowana

Autorem artykułu jest Insynuacja


Nie każdy z nas wie, jakie zagrożenie niesie za sobą dłuższe picie wody butelkowanej. Czołowi producenci swoimi reklamami przekonują nas, że ich woda w butelce jest zdrowa, orzeźwiająca i na pewno lepsza niż znana nam dobrze kranówka. Woda oraz sama butelka, mają substancje rakotwórcze. Jest to potwierdzone niezależnymi badaniami.

http://bi.gazeta.pl/im/8/7567/z7567518O.jpg

Z pozoru czysta, zdrowa, posiadająca drogocenne dla nas minerały - woda w butelce. Pijemy ją częściej, niż kiedykolwiek wcześniej, jest to wygodne, bo można taką butelkę wody zabrać wszędzie, poza tym jak twierdzą producenci, ich woda nie tylko zaspokoi pragnienie, ale również dostarczy Twojemu organizmowi kilku ważnych substancji np. magnez czy wapń. To kompletna bzdura! Woda w butelce wcale nie jest zdrowsza, niż jej odpowiednik z kranu. Dlaczego ?

Po pierwsze, woda w butelce może zawierać niebezpieczne dla nas elektrolity. Wielkie koncerny i korporacje zajmujące się wypuszczaniem na rynek swoich wód, które według nich wydobywane są z krystalicznie czystych źródeł, to w znacznej większości mit - producenci, by jak najwięcej zaoszczędzić pobierają wodę taką jaką mamy w kranie lecz różnica polega na tym, że taka woda w butelce jest przefiltrowana lecz i to nie pomaga. Dlaczego ? Odpowiedzią z kolei jest: plastikowa butelka, a właściwie jej skład, z którego została wyprodukowana.

Przyjrzyjmy się zwykłej plastikowej butelce, w której znajduję się nasza woda:

1. (Poli)tereftalan etylenu (w skrócie PET) - Tworzywo sztuczne, z którego między innymi produkowane są butelki do naszej wody. Może przynieść poważne zaburzenia dla układu rozrodczego i płodu. Oczywiście ryzyko jest wysokie przy spożywaniu większych ilości wody butelkowanej.

2. Innym popularnym tworzywem, jest wykonywany z ropy naftowej - polietylen wysokiej gęstości (w skrócie HDPE) - Również przy wykorzystywaniu tego surowca istnieje pewne ryzyko mogące zagrozić naszemu zdrowiu przez między innymi: poliwęglan, PVC czy bisfenol.

Z każdej możliwej strony jesteśmy bombardowani reklamami producentów i korporacji, którzy wydają milionowe sumy, byśmy kupywali ich produkty, do których de facto są pewne podejrzenia w związku z ich bezpieczeństwem dla naszego zdrowia lub nawet życia. Innym dodatkowym problemem, są butelki wykorzystane przez klienta. Najczęściej butelki znajdują się w lasach, jeziorach, a nie w wyznaczonych dla nich kontenerach. Również samo składowanie czy recykling nie jest w Polsce aż tak opłacalny, ale z racji braku innych alternatyw zanieczyszczane są okoliczne miejsca przez setki tysięcy butelek, których rozkład nastąpi po grubo ponad stu latach.

Ślepo wierzymy, gdy wmawiają nam, że woda w butelkach jest zdrowsza. Najlepiej jest samemu sprawdzić i pornównać taką wodę np. złożyć się ze znajomymi i wysłać próbki do laboratoriów lub poszukać raportów już wykonanych analiz. Według mnie picie mniejszych ilości wody prosto z kranu, a w większości jej podgrzewanie dla ugaszenia później pragnienia, jest zdecydowanie prostsze, szybsze i tańsze. Wielkie koncerny pobierają wodę, którą sprzedają później w butelkach po cenach 20 razy wyższych, niż ta w naszych kranach - płacimy za wodę, którą możemy mieć prawie za darmo.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak dbać o skórzaną kierownicę w samochodzie

Autorem artykułu jest ollen


Wiele współczesnych samochodów posiada w swoim wyposażeniu dodatki ze skóry naturalnej. Są to najczęściej skórzana kierownica, lewarek skrzyni biegów oraz rączka hamulca ręcznego. Elementy te dodają uroku wnętrzu i podnoszą prestiż. Jak jednak zadbać o taką kierownicę aby służyła jak najdłużej?

Należy pamiętać, że skóra jako materiał naturalny wymaga systematycznej pielęgnacji. Tak jak skóra dłoni wysycha, ściera się i może pękać. Ale w przeciwieństwie do Twojej skóry nie ma możliwości regeneracji. Dlatego tak ważne jest zapobieganie uszkodzeniom i przecieraniu. Dużo łatwiej jest uchronić skórę na kierownicy przed wytarciem niż później w razie zaniedbań poddać ją regeneracji, która dawała by satysfakcjonujący efekt.
Głównym wrogiem jest pot z dłoni i zawarta w nim sól. Wysusza ona skórę i sprawia, że jest dużo bardziej podatna na ścieranie.
Aby ograniczyć ten wpływ przynajmniej raz w miesiącu przeprowadź czyszczenie i konserwację wg poniższych zasad.
Po pierwsze trzeba zmyć brud jaki osadził się na kierownicy. Najlepszy tutaj będzie płyn do mycia naczyń i miękka szmatka. Moczymy ją w wodzie z dodatkiem płynu do naczyń i mocno wykręcamy (szmatka ma być tylko wilgotna). Przecieramy kierownicę, szczególnie w miejscach, w których jest najintensywniej trzymana (tzw. pozycja za piętnaście trzecia). Potem należy kierownicę osuszyć ręcznikiem papierowym.
Kolejnym etapem jest nasmarowanie kierownicy kremem. Najlepszy będzie klasyczny biały krem do rąk. Wetrzyj dobrze krem w skórę kierownicy i pozostaw do wchłonięcia na kilka godzin. Ze względu na ten punkt czyszczenie najlepiej wykonać wieczorem.
Rano trzeba wytrzeć kierownicę suchym ręcznikiem papierowym aby kierownica nie była śliska!
Powtarzająć tę czynność raz na mięsiąc lub raz na dwa miesiące w zależności od intensywności użytkowania samochodu zapewnimy sobie długą radość z pięknej i efektownie prezentującej się skórzanej kierownicy.
Powyższe zasady zastosuj do gałki lewarka skrzyni biegów i rączki hamulca ręcznego.

Aby przedłużyć żywotność skóry na kierownicy możesz również zakupić specjalnie przeznaczone do samochodu rękawiczki skórzane. Poprawiają one trzymanie kierownicy oraz ograniczają wpływ potu na skórę na kierownicy.

Takie dbanie o skórzane elementy w naszym samochodzie sprawi, że dłużej będą one cieszyć oko estetycznym wyglądem.

---

Autor: ollen

Samochodowe rękawiczki skórzane

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skłaniamy się ku marce.

Autorem artykułu jest Agnieszka Szynal-Tuleja


Z jakiego powodu sięgasz po zegarki z najwyższych półek? Kierujesz się chęcią zaimponowania znajomym, przyjaciołom, rodzinie, czy może zegarek prestiżowej marki staje się dowodem twojego wyrafinowanego gustu, podnosi poziom samopoczucia i własnej wartości?

Zapewne przy wyborze bierzesz pod uwagę każdy z nich i masz do tego całkowite prawo. Dlaczego masz ukrywać swój dobry smak, nie podzielić się radością i satysfakcją z trafnego wyboru?

Niektórzy stwierdzą: „Wydałeś dużą kwotę, wyłącznie za logo, nazwę marki”. Istnieje już utarty zwrot, że płaci się za markę, najczęściej powtarzany przez osoby, które nigdy nie zakupiły takiego zegarka i tak naprawdę nie mogą nic na ten temat wiedzieć, a jedynie powtarzają z jakichś powodów formułę, uczestnicząc w dziecięcej zabawie w głuchy telefon.

Dlaczego zatem tak wiele osób nie kupuje zegarków na bazarze, o wątpiącej wartości, czy marek mało znaczących na rynku? Zegarki markowe wzbudzają zaufanie i słusznie, przecież ich producenci przez lata budowali jak najlepsze relacje z klientami. Zaufanie jest bardzo ważne gdyż staje się gwarancją słuszności wyboru.

Drogi zegarek znanej firmy, to inwestycja nie na rok, dwa, ani na trzy, a na wiele lat. Decydując się na zakup zegarka renomowanych producentów liczymy na ich niezawodność i bezawaryjne funkcjonowanie. W razie ewentualnych problemów z mechanizmem zegarka, pozostajemy w komfortowej sytuacji, dzięki długiemu okresowi gwarancji.

Markowe zegarki dominują nad tzw. podróbkami, wysokim poziomem jakości, większą możliwością wyboru, a cena nie jest aż tak drastycznie wyższa, jak sądzą przeciwnicy.

Na pewno choć raz w życiu kupiłeś markowy produkt i nie żałowałeś, więc dlaczego nie miałbyś zrobić tego jeszcze raz?

---

http://www.zegarkisklep.com.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pasja to coś więcej niż hobby.

Autorem artykułu jest Paweł Długosz


Co ludzie o nas myślą? Różnie… Jedni są zafascynowani downhillem i marzą tylko o tym, żeby z nami pojeździć. Inni podchodzą do nas z rezerwą, a nawet sceptycznie. Są też i tacy, którzy myślą, że jesteśmy rozpieszczonymi dzieciakami, które nie mają, co robić z pieniędzmi. Ile ludzi, tyle opinii…

DH w Polsce staje się coraz bardziej popularne, ale gdyby ktoś chciał pogłębić swoją wiedzę, odsyłam do „cioci Wiki” albo na profesjonalne, downhillowe strony internetowe.

A czym jest DH dla mnie?

Powiedzieć, że wszystkim?- zbyt prosta i wymijająca odpowiedź…

Hm. Na pewno jest wolnością. Wsiadam na rower i zapominam o problemach, o zbyt szybkim ludzkim świecie. Pędzę przed siebie, przez las. Wraz ze zwiększającą się prędkością, staję się jakby częścią natury, staję się… dziki. Wyścig z wiatrem między drzewami. Jedna banda. Druga. Hopa. Krew huczy, w głowie się kręci, ale to właśnie wtedy człowiek czuje harmonię i coś, co chyba mogę nazwać wiecznością. To jest niesamowite.

Gorzej sprawa ma się z finansowaniem takiego sportu, ponieważ downhill, jak większość sportów ekstremalnych, do tanich nie należy. A bez dobrego i odpowiedniego sprzętu lepiej nie wybierać się na trasę. Kiedy korzysta się ze wsparcia sponsorów, kwestie dotyczące finansów, przestają być tak wielkim problemem dla zawodników, jakim są dziś w naszym kraju. Na razie nie mamy takich wygód i sami musimy zajmować się kupnem sprzętu, wyjazdami na treningi, zawody, leczeniem ewentualnych kontuzji, itd… Ja, na przykład, swój rower składałem przez dwa lata. Ciężka praca, oszczędzanie pieniędzy i kupowanie część po części, a efekt to rower wart ok. 10 tys. zł ( samochód juz bym sobie za to kupił ;P ).Pasja jest pasją. To silniejsze od nas…

Ostatnio udało nam się zorganizować z ekipą małe, downhillowe wakacje-kilkudniowy trening w Wiśle. Byliśmy tam w szóstkę: Piotrek Gaik, Krzysiek Miśkowieć, Mateusz Smoter, Krzysiek Smoter (rowerzyści), Paweł Gaik (kamerzysta) i Andrzej Gaik (fotograf). Udało nam się załatwić darmowy nocleg, ale w zamian za to byliśmy zatrudnieni do budowy nowej trasy rowerowej. Przy okazji mogliśmy ją też przetestować ;) . Przedpołudniem roboty budowlane, a druga połowa dnia przeznaczona na trening. To, jak wyglądały nasze wakacje, można zobaczyć, oglądając zdjęcia . Podczas naszego genialnego wypadu miało miejsce kilka niewesołych sytuacji. Mateusz Smoter miał stwerdzone „skręcenie nadgarstka wyższego stopnia”, a Misiek trafił do szpitala z podejrzeniem krwiaka w okolicach nerki. Jakby tego było mało, po powrocie do domu urządziłem sobie mały trening na mojej miejscówce i złamałem obojczyk.

Teraz pomału wszystko wraca do normy, a za kilka tygoni znowu spotkamy się w komplecie na trasie i pomkniemy w dół.

---

Poszukujemy ludzi dobrej woli, którzy będą zainteresowani współpracą z nami. Więcej informacji drogą mailową – klubrowerowy[at]*gravityrevolt.org. Dziękujemy

*[at] =@

Rita (przy drobnej pomocy Beorna)

Sklep rowerowy Limanowa

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kia Sportage

Kia Sportage

Autorem artykułu jest Marcin Uchwała


Wszyscy dobrze pamiętamy początki koreańskiej motoryzacji: najpierw auta Hyundai, potem firmę Daewoo. Pierwsze auta tych marek były wypośrodkowane pomiędzy tym co oferował Polonez a zachodnie samochody. Czy nadal koreańskie auta muszą gonić zachodnich konkurentów? Czy tak jest w przypadku Kia Sportage?

Samochody spoza krajów bogatej unii: Niemiec, Francji i Włoch to nie tylko europejska śmietanka motoryzacji. Marki takie jak Audi, BMW, Mercedes Volkswagen czy nawet Citroen, Peugeot lub wyśmiewany często Fiat czy Ford stanowiły prym w motoryzacji przed długie lata końca XXI wieku. Auta japońskie nie były wtedy doceniane na rynkach europejskich: uchodził za tańsze, japońskie podróbki. Wszystkie japońskie produkty były wyśmiewane tak jak dziś chińskie. Potrzeba wielu lat by zbudować zaplecze inżynieryjne. Japonii sie to udało czy Korei również się uda? A może już się to udało?

Patrząc na obecnie produkowany model Sportage firmy Kia odnoszę wrażenie że nadeszła wiekopomna chwila w której do liderów motoryzacji dołączyła południowokoreańska marka.

Kia Sportage to samochód do którego nie można się przyczepić pod żadnym względem: stylistycznie wygląda bardzo nowocześnie, zdaniem wielu nawet lepiej niż np. Ford Kuga, jego silniki są nowoczesne, auto jest dobrze wyposażone, kosztuje trochę mniej niż konkurenci ale nie ma przepaści cenowej - mimo to dużo ludzi kupuje ten samochód. Świadczy to o dużym zaufaniu do marki. Czy Sportage jest awaryjny? Przeglądając fora dyskusyjne w Internecie częściej spotkamy narzekania na Opla Insignia czy Audi A4 niż na któryś z modeli Kia...

Czy auto w jakikolwiek sposób jest przestarzałe? Samochodom "młodych producentów" zdarzało się montować np. przestarzałe jednostki napędowe w swoich samochodach. Czy taką jednostką można dziś nazwać benzynowy silnik 1.6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa (jak FSI) o mocy 135 KM?? Moim zdaniem nie, a to jednostka podstawowa w tym modelu - świadczy to o wysokim stopniu zaawansowania technologicznego producenta. Nawet skrzynie biegów automatyczne posiadają aż... 6 przełożeń.

To auto to po prostu jest strzałem w kolano dla zachodnich producentów. Jeszcze kilka tak udanych modeli a "koreańczyki" zaleją nie tylko nasz rynek ale również... niemiecki.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Ile lat kształci się prawnik?

Ile lat kształci się prawnik?

Autorem artykułu jest Michał Pieróg


Droga, którą musi przebyć młody człowiek chętny do tego, by wykonywać zawód prawnika, nie należy do najłatwiejszych ani najkrótszych. To nie tylko studia na uniwersytecie na kierunku, który nigdy nie był zaliczany do najłatwiejszych, ale też konieczność odbycia aplikacji i zdania końcowego egzaminu zawodowego.

prawnik kaliszJak pokazują badania, prawnik cieszy się w Polsce relatywnie dużym szacunkiem społecznym (zwłaszcza sędzia), a zawód prawnika określany jest mianem zawodu zaufania społecznego. Prawo ciągle zalicza się do chętnie wybieranych kierunków studiów przez maturzystów (nie widać tam specjalnego spadku ilości chętnych na jedno miejsce mimo niżu demograficznego). Kierunek „prawo” oferują dziś nie tylko uniwersytety z tradycjami, ale też prywatne wyższe szkoły. Czy absolwent kończący ten kierunek z tytułem magistra po pięciu latach (studia prawnicze oparły się ostatniej reformie szkolnictwa wyższego, nie zostały podzielone na studia dwustopniowe – nie spotkamy więc kogoś z licencjatem z prawa) może określać się mianem prawnika?

Magister prawa zazwyczaj jest określany mianem prawnika, ale ukończenie studiów wyższych na tym kierunki nie daje mu pełni uprawnień zawodowych. Taki prawnik od kilku lat może być doradcą prawnym. Oznacza to jednak zdecydowanie mniejszy zakres kompetencji i uprawnień niż w przypadku prawnika, który po studiach poszedł na jedną z aplikacji prawniczych i ukończył ją zdając egzamin zawodowy. Po odpowiedniej aplikacji można zostać na przykład radcą prawnym, adwokatem albo notariuszem (nie są to jednak jedyne aplikacje – jest też aplikacja komornicza). Ukończenie aplikacji, która w przypadku radców prawnych albo adwokatów trwa trzy lata, i zdanie egzaminów końcowych dopiero daje pełne prawo wykonywania zawodu i reprezentowania klientów przed każdym sądem.

Można więc uznać, że od momentu rozpoczęcia nauki na pierwszym roku studiów na kierunku prawo na uczelni aż do poznania wyników egzaminów po zakończeniu aplikacji mija prawie dekada (przy założeniu, że nie było po drodze żadnych przerw). To pokazuje, że droga do wykonywania zawodu prawnika jest naprawdę długa.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl