Autorem artykułu jest Tomasz Woźniak
Czy zawód kowala ma jeszcze rację bytu? Czy kowalstwo jest na tyle popularne i znane, że potrafi się obronić we współczesnym świecie naszpikowanym elektroniką i nowoczesnymi technologiami? Okazuje się, że dobre rzemiosło i sztuka zawsze potrafią się same obronić.
We wczesnym średniowieczu kowalstwo artystyczne było rzemiosłem nowatorskim czy wręcz niezastąpionym. Każdy właściciel ziemski posiadał w swojej wiosce warsztat kowalski wykonujący usługi dla ludności. Każdy z kowali posiadał swoją specjalizację. Jedni wykonywali przedmioty codziennego użytku, takie jak: noże, siekiery, kosy, sierpy, podkowy itp. Inni wykuwali elementy stosowane w budownictwie, co istotnie i w dużej mierze wpłynęło na ówczesną architekturę. Kowalstwo i metaloplastyka pozwalały również na wykonywanie pięknych zdobień wnętrz pałaców, dworów, ogrodów w postaci balustrad, bram, mebli, pergoli, krat.
Jednak najbardziej pożądanym rzemieślnikiem był kowal umiejący wykonać oręż dla wojsk oraz zbroje. Rzemiosło kowalskie w dzisiejszych czasach traktowane jest trochę z przymrużeniem oka (zupełnie nie wiadomo czemu), choć jest to zawód wymagający nie tylko siły fizycznej, ale – a może przede wszystkim – zmysłu artystycznego i poczucia piękna.
Dobry kowal potrafił zaspokajać nie tylko prozaiczne potrzeby życia codziennego, jak podkuwanie koni czy wyrywanie zębów, wykonywał często prace noszące znamiona kowalstwa artystycznego. Wykonanie kolczugi, w której skład wchodziły elementy kute w postaci kilkudziesięciu tysięcy oczek zgrzanych lub znitowanych, zajmowało doświadczonemu kowalowi nawet 2 lata pracy. Wartość takiej zbroi dochodziła nawet do pięciu wiosek, dlatego na kolczugę stać było tylko zamożnych rycerzy.
Kowal był i nadal jest cenionym artystą rzemieślnikiem, mimo iż jest to obecnie zanikający zawód.
---PAKET Zielona Góra
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz